Wychowania seksualnego w szkole chce aż dziewięciu na dziesięciu Polaków - wynika z najnowszych badań CBOS - doniosła Gazeta Wyborcza.
Dla porównania: w 1998 r. chciało go tylko 77 proc. badanych. Czy to oznacza, że rodzice przerzucają na szkołę obowiązek informowania dzieci o "tych sprawach", bo sami wstydzą się rozmawiać? Nie. Rośnie bowiem również liczba osób uważających, że "uświadamianie dzieci" to przede wszystkim obowiązek rodziców. W 1998 r. poczuwała się do niego jedna czwarta dorosłych, teraz - jedna trzecia. Zmalała liczba przeciwników wychowania seksualnego w programie szkolnym - z 18 do 7 proc. Za takimi zajęciami są mieszkańcy dużych miast oraz osoby pracujące na własny rachunek. Najmniej zwolenników takich lekcji jest wśród najstarszych i najsłabiej wykształconych Polaków, najmniej zarabiających mieszkańców wsi oraz osób określających się jako bardzo religijne. Ale nawet w tych grupach zwolennicy wychowania seksualnego przeważają. Według ankietowanych młodzież powinna dowiadywać się o antykoncepcji najlepiej w wieku 13-14 lat. Zdaniem jednej piątej - nawet wcześniej. Pod "wychowaniem seksualnym" kryje się wiedza o znaczeniu seksualności w życiu człowieka, prokreacji i antykoncepcji. Elementy wychowania seksualnego pojawiają się w ramach przedmiotu przygotowanie do życia w rodzinie. Nie jest on jednak obowiązkowy i prowadzi go tylko część szkół. Sondaż CBOS, 29 czerwca-2 lipca, reprezentatywna 1064-osobowa próba losowa dorosłych Badania dowodzą, że nieprawdą jest to, co mówią politycy. W Polsce jest przyzwolenie na obecność w szkole tematów związanych z życiem seksualnym, nie ma natomiast odpowiedniej atmosfery do przekazywania tej wiedzy. O seksualności mówi się w kategoriach politycznych, a nie zdrowotnych. Niezależnie, która opcja rządzi. I to jest problem. Co z tego, że 90 proc. osób jest "za", a na studia przygotowujące do prowadzenia takich zajęć zgłosiło się w Warszawie dwa razy więcej nauczycieli niż rok temu - jeśli szkoła nie realizuje programu. Bo nauczyciel boi się dyrektora albo burmistrza. Albo tego, że ktoś doniesie do kuratorium, a kuratorium do ministerstwa. I zamiast o antykoncepcji czy zagrożeniu HIV, nauczyciel opowiada wyłącznie o wartości małżeństwa i wstrzemięźliwości przed ślubem. O seksualności w szkole trzeba mówić w kategoriach neutralnych światopoglądowo, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia. Coraz większe przyzwolenie społeczne zda się na nic, jeśli politycy nie przestaną wreszcie wykorzystywać edukacji seksualnej w swoich rozgrywkach.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.