Premier Litwy Algirdas Butkeviczius wyraził sprzeciw wobec dwujęzycznych tablic z nazwami ulic i miejscowości w swym kraju, powołując się przy tym na potrzebę poszanowania konstytucji Litwy - podała w poniedziałek agencja BNS.
"W mojej ocenie powinniśmy zrozumieć, że wszyscy jesteśmy obywatelami litewskimi. I warunki dla wszystkich obywateli litewskich powinny być równe. Oznacza to, że nie powinno być znaków w dwóch językach, jeśli szanujemy nasze państwo, naszą konstytucję i prawo naszego kraju" - powiedział Butkeviczius.
Dodał, że w tej kwestii nie powinno być wyjątków.
BNS przypomina, że do koalicji rządowej należy Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL) reprezentująca mniejszość polską, która chce legalizacji dwujęzycznych napisów w miejscowościach zamieszkanych przez Polaków.
Polacy mieszkający na Litwie domagają się, by napisy informacyjne w miejscowościach, w których tworzą oni zwartą społeczność, były dwujęzyczne. Władze Litwy nie chcą się na to zgodzić. Wbrew zakazom Polacy w rejonie wileńskim i solecznickim, gdzie stanowią większość, na swych prywatnych domach umieszczają tablice z nazwą ulicy w języku polskim.
Zgodnie z Europejską Kartą Samorządową, którą Litwa podpisała i ratyfikowała, mniejszości narodowe mają prawo do napisów informacyjnych w swoich językach tam, gdzie tworzą zwartą społeczność. Jest to jednak sprzeczne z litewską ustawą o języku państwowym.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.