Dzisiaj przez Internet załatwić można wszystko - opłacić rachunki, zrobić zakupy, zamówić wizytę u lekarza czy fryzjera. Sieć jednak służy nie tylko ciału, ale też duszy. Można bowiem, nie ruszając się sprzed komputera we własnym domu, wysłać prośbę o modlitwę w dowolnej intencji - zauważyła Rzeczpospolita.
Siostry z objętego klauzurą zakonu bernardynek w Zakliczynie koło Tarnowa każdego miesiąca modlą się w intencji kilkudziesięciu osób, które zwróciły się do nich o to za pomocą e-maili. -To duży przełom dla zakonnic, które przecież mają minimalny dostęp do mediów imały kontakt z ludźmi spoza klasztoru - mówi Rzeczpospolitej ks. Piotr Lisowski, moderator diecezjalnej strony internetowej i pomysłodawca "Modlitewnego SOS". Dostęp do poczty e-mailowej ma w zamkniętym zakliczyńskim klasztorze tylko jedna siostra, która w określonych godzinach odbiera wszystkie nadesłane wiadomości, drukuje je i wywiesza na tablicy w klasztornej kaplicy. Podobną metodę stosują siostry boromeuszki korzystające zarówno z e-maila, jak i z komunikatora Gadu-Gadu. Tymi drogami wiadomości trafiają do 200 boromeuszek w 42 miejscach w całej Polsce. Każda z sióstr odpisuje, którego dnia i o której godzinie będzie się modlić wdanej intencji. -Umowy nie podpisujemy. Nie było jednak nikogo rozczarowanego i nikt nie zgłaszał reklamacji - zapewniała niedawno siostra Bernadetta, boromeuszka. Ks. Lisowski przestrzega, że nowe formy docierania do wiernych są w Polsce potrzebne, nie mogą przekroczyć pewnych granic. - Nie do pomyślenia jest dla mnie na przykład spowiedź przez Internet -podkreśla. Elektroniczna spowiedź jeszcze nie jest akceptowana, ale już możliwa jest elektroniczna modlitwa. Niedawno dwóch młodych Hiszpanów wyprodukowało elektroniczny różaniec, który wibracjami i diodami sygnalizuje poszczególne fazy modlitwy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.