Dużo miejsca poświęciły polskie dzienniki wysunietym przez prawosławnego metropolitę Cyryla żądaniom likwidacji katolickich diecezji w Rosji.
Szukając kompromisu, Kuria Rzymska odwołała niedawno z Moskwy abp. Tadeusza Kondrusiewicza, co było odpowiedzią na prawosławne żądania depolonizacji katolickiej hierarchii w Rosji. Nowy moskiewski biskup Włoch Paolo Pezzi swoje pierwsze biskupie kazanie - ku zaskoczeniu wielu wiernych - w dużej mierze poświęcił przestrzeganiu katolików przed zaostrzaniem stosunków z prawosławiem. Metropolita Kiryłł, który reprezentuje Cerkiew w stosunkach z Watykanem, powtórzył jednak przed kilkoma dniami, że katolickie diecezje powinny zniknąć z Rosji, bo patriarchat "nigdy nie pogodzi się z ich istnieniem". - Watykan robi wiele kompromisowych gestów wobec Rosjan, lecz nie otrzymuje niczego w zamian - mówią moskiewscy katolicy. Natomiast Dziennik napisał: Rosyjska Cerkiew prawosławna mnoży żądania pod adresem katolików. Wpływowy metropolita Cyryl, uznawany za osobę numer dwa w Cerkwi, wezwał Kościół do likwidacji powołanych w 2002 r. przez Jana Pawła II rosyjskich diecezji katolickich. - To dobry pomysł - mówią rosyjscy komentatorzy. - To hipokryzja - odpowiadają katolicy. Do kolejnej kontrowersyjnej wypowiedzi Cyryla doszło w czasie organizowanego w Moskwie sympozjum religijnego. - Nigdy nie uznamy obecności katolickich biskupstw i zawsze będziemy je kontestować - powiedział metropolita smoleński i kaliningradzki, który w patriarchacie moskiewskim odpowiada za kontakty z zagranicą. Powołanie czterech diecezji w lutym 2002 r. doprowadziło do furii prawosławnych hierarchów, którzy rozpętali wojnę propagandową przeciwko katolikom. Kościół oskarżano o próbę podbierania prawosławnych wiernych i oczerniano. Do sporu włączyły się także władze, które usunęły z terytorium Rosji kilku katolickich duchownych, w tym biskupa Irkucka Jerzego Mazura. Cały czas obiektem prawosławnych ataków był metropolita moskiewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Jego odwołanie w tym roku odebrano wręcz jako tryumf Cerkwi, która uważała go za mózg katolickiego prozelityzmu i przeciwstawiała ugodowemu nuncjuszowi apostolskiemu abp. Antonio Meniniemu. Teraz część rosyjskich publicystów zajmujących się religią od razu poparła żądania Cyryla. - To rozsądna propozycja - mówi Dziennikowi prawosławny publicysta Maksim Szewczenko. -Katolicy powinni mieć w Rosji możliwość swobodnego wyznawania swojej religii, ale diecezje są zbędne - dodaje. Andriej Zołotow, redaktor naczelny Russia Profile, twierdzi wręcz, że utworzenie w Rosji diecezji zostało odebrane jako katolicka prowokacja. Prawdopodobnie Cyryl nieprzypadkowo wybrał datę swojego wystąpienia. W powyborczej Rosji trwa nacjonalistyczny renesans, a Cerkiew jest znacznym elementem nowego - opozycyjnego wobec Zachodu - modelu tożsamości. Kalkulacja jest prosta: patriarchat ma poparcie państwa, zaś w Watykanie przeciwnika coraz bardziej gotowego do ustępstw. Pontyfikat Benedykta XVI wielu ludzi Cerkwi potraktowało z nieskrywaną ulgą, podobnie jak niedawne zastąpienie Kondrusiewicza przez Włocha Paolo Pezziego. - To był krok milowy dla dialogu - bez ogródek mówi Zołotow. Po katolickiej stronie komentarze są jednak diametralnie różne. - Słowa Cyryla to hipokryzja - mówi Dziennikowi włoski waty-kanista Andrea Tornielli. - Cerkiew żąda od katolików, by likwidowali diecezje, a sama mocno rozbudowuje własne struktury w Europie Zachodniej - dodaje. Publicysta II Giornale uważa, że winę za kolejny występ Cyryla ponosi dyplomacja watykańska. - To konsekwencja zbyt miękkiego podejścia -mówi. Prawosławni to około dwóch trzecich mieszkańców Rosji. Katolicy zaś stanowią niespełna 1 procent Rosjan.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.