Dlaczego w Kunowie wszyscy wstają o 6? - pyta Gazeta Wyborcza. I odpowiada: Bo proboszcz z czterech głośników na wieży kościoła puszcza "Kiedy ranne wstają zorze". Stanął za to przed sądem.
Takich tłumów w ostrowieckim sądzie jeszcze nie było. To parafianie ks. Mariana Czerwińskiego z Kunowa odpowiedzieli na jego apel. "Jak wiecie, odbędzie się rozprawa przeciwko Waszemu księdzu proboszczowi - a właściwie to przeciwko Wam Drodzy Parafianie wierzący i praktykujący. Fakt ten zapewne odbije się negatywnym echem w historii Kościoła, Parafii i Kunowa na przełomie lat 2006/2007" - odczytał z ambony. Rok temu o 6 rano w Kunowie, miasteczku w Świętokrzyskiem rozległa się melodia "Kiedy ranne wstają zorze". Trzy razy. - Zaczęły wyć psy i obudziły miasteczko - mówi mieszkaniec Kunowa, zastrzegając anonimowość. Pieśń odgrywają elektryczne kuranty (mają cztery zaprogramowane melodie) podłączone do czterech głośników zamontowanych na wieży kościoła. Przez nie transmitowane są też wszystkie nabożeństwa. Do tego co 15 minut kościelny zegar wybija godzinę. - Każdy głośnik ma 100 watów. Trudno to wytrzymać. Proszę sobie wyobrazić, że siedzimy przy grillu, a w tle leci nabożeństwo żałobne - żali się inny mieszkaniec Kunowa. Mieszkający blisko kościoła mężczyzna dodaje: - Chodzę do kościoła, ale nie chcę, żeby ksiądz mnie budził. Grupa mieszkańców przed wakacjami próbowała nakłonić księdza, by przyciszył kuranty i rezygnował z głośników. - Nie było żadnych efektów. Dopiero jak o sprawie napisała lokalna gazeta i sprawa trafiła do policji, to się trochę poprawiło. Pieśń jest krótsza i ksiądz zrezygnował z transmisji mszy - opowiada mieszkaniec Kunowa. Zdaniem policji, która skierowała sprawę do sądu, ksiądz złamał art. 51 kodeksu wykroczeń: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Na wczorajszej rozprawie zeznawać miało sześciu świadków, którzy uskarżali się na hałas w lokalnej gazecie. To nasi rozmówcy, którzy nie chcą podawać nazwisk, bojąc się represji. Proboszcz przed procesem ogłosił, że są wrogami parafii, podał na mszy ich nazwiska. Teraz dostają anonimowe listy z pogróżkami, ale też z wyrazami wsparcia. Wczoraj sąd na wniosek obrony utajnił posiedzenie. - Ze względu na emocjonalny stosunek społeczności lokalnej do tej sprawy i możliwości zakłócenia rozprawy - uzasadniła sędzia Beata Krystyniecka. Pełnomocnik wnioskował o umorzenie postępowania. - Ze względu na brak znamion czynu przestępczego - tłumaczył. Sąd do tego wniosku się przychylił. Jeszcze zanim zapadł wyrok, ks. Czerwiński powiedział, że "Zorze" zaprogramuje teraz na 7. Jednak jeden z mieszkańców Kunowa już zapowiedział, że wytoczy proces cywilny.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.