W ciągu kilkunastu dni prokuratura podejmie zawieszone śledztwo ws. bezprawnego korzystania z prezydenckiego telefonu po katastrofie smoleńskiej - informuje "Nasz Dziennik".
W maju śledztwo w tej sprawie zawieszono, ponieważ Rosja nie zrealizowała wtedy polskiego wniosku o pomoc prawną. Strona polska domagała się wykazu połączeń oraz logowań prezydenckiego numeru telefonu do rosyjskich stacji BTS.
Obecnie są analizowane materiały z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie dotyczące oględzin miejsca katastrofy - mówił w rozmowie z "NDz" prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dane te są przetwarzane także pod kątem informacji umożliwiających wskazanie miejsca znalezienia aparatu, okoliczności jego odnalezienia oraz osoby, która to uczyniła.
Materiały liczą tylko 30 stron, ale są wyczerpujące i nie trzeba będzie wnioskować o ich uzupełnienie - stwierdził Ślepokura.
Śledztwo dotyczące bezprawnego wykorzystania telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, z 10 i 11 kwietnia 2010 r., wszczęto w maju 2012 roku. Ustalono, że w dniu katastrofy z aparatu wykonano dwa połączenia wychodzące: o godz. 12.46 i o godz. 16.24 czasu polskiego - podaje "NDz".
Z telefonu korzystano także dzień po katastrofie o godz. 12.18 czasu polskiego. Były to połączenia z pocztą głosową. Wniosek o ściganie osoby korzystającej z prezydenckiego telefonu złożyła Kancelaria Prezydenta RP, która była właścicielem numeru. W czerwcu 2012 roku wniosek w tej sprawie złożył także Jarosław Kaczyński. W śledztwie ma on status wykonującego prawa pokrzywdzonego.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.