Wymierny sukces

Włoski dziennik Corriere della Sera podał, że spotkania z Benedyktem XVI w Watykanie oraz w letniej rezydencji papieży w Castel Gandolfo przyciągnęły w ub.r. około 2,8 mln wiernych z całego świata, czyli około pół miliona więcej niż w ostatnich latach pontyfikatu Jana Pawła II. Wzrosły też ofiary nadsyłane do Stolicy Apostolskiej - podczas gdy w 2005 r. wyniosły 59 mln dolarów, to w 2007 r. osiągnęły sumę 102 mln dolarów. W przeciwieństwie do Jana Pawła II papież Benedykt XVI nie lubi wielkich widowiskowych uroczystości religijnych, nie celuje w symbolicznych gestach, które uznawano za szczególny dar polskiego papieża, lecz stawia na głębokie teologiczne homilie i niemal katechetyczne przypominanie prawd wiary. Wielu watykanistom wydawało się, że nie może to przyciągnąć tłumów. Ale jest inaczej. Ocena tego fenomenu od kilku miesięcy dzieli na dwa obozy włoskich dziennikarzy zajmujących się Kościołem. Jedni - jak Luigi Accattoli, watykanista dziennika Corriere della Sera - podkreślają, że źródłem statystycznego sukcesu Benedykta XVI jest nowy, nieco profesorski, styl teologa-nauczyciela, który ma być dobrą odpowiedzią na rosnącą tęsknotę ludzi Zachodu za jasną wykładnią niezmiennych prawd wiary i wskazówek życiowych. Natomiast inni podkreślają, że napływ pielgrzymów do Watykanu to m.in. rezultat znacznego ograniczenia podróży papieskich - wierni, którzy mogli zobaczyć Jana Pawła II podczas jego pielgrzymek zagranicznych, dziś sami muszą wybrać się do Rzymu. Nie brakuje też głosów, które tłumaczą wzrost turystyki religijnej czysto przyziemnymi przyczynami. Łagodzenie i znoszenie ograniczeń wizowych, wzrost płac, konkurencja cenowa wśród przewoźników wywołana m.in. rozwojem tanich linii lotniczych czyni podróże do Włoch znacznie dostępniejszymi zwłaszcza dla mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. Coraz liczniej przyjeżdżają oni do Włoch na wycieczki i pielgrzymki, na które nie mogli sobie pozwolić jeszcze przed kilku laty.