Reklama

Aborcja - czekając na referendum

Zamiast pełnego hipokryzji doskonalenia "aborcyjnego kompromisu" konieczna jest debata, co naprawdę zrobić z przerywaniem ciąży. Moim zdaniem trzeba przywrócić Polkom prawo wyboru - napisał w Gazecie Wyborczej Piotr Pacewicz.

Reklama

W tekście Pacewicza czytamy: Zacznijmy od rzecznika praw obywatelskich, bo to on zatroszczył się o zgodność z konstytucją zapisu ustawy antyaborcyjnej, że wolno przerwać ciążę, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety. 1. Czego się boi Janusz Kochanowski? - Z praktyki innych krajów wiemy, że może to być bardzo rozszerzająco interpretowane. Wicerzecznik prof. Marek Zubik: "Ogólne odniesienie się do ochrony zdrowia ciężarnej w zderzeniu z życiem płodu niezależnie od stadium jego rozwoju należy uznać za niedopuszczalne, zwłaszcza gdy na ich?? podstawie zezwala się na pozbawienie życia ludzkiego". Rzecznicy obywateli nienarodzonych odwołują się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r.: człowiek zaczyna się od poczęcia i nie ma podstaw do różnicowania wartości życia w żadnej jego fazie. To kolejna inicjatywa, by sprawę postawić jasno: jeżeli płód jest człowiekiem, to prawo ma go chronić jak człowieka. Bo czy wolno zabić kolegę z pracy - palacza, który przecież szkodzi naszemu zdrowiu? 2. Jeżeli Trybunał Konstytucyjny podzieliłby logikę rzeczników, trzeba by w ustawie doprecyzować, że zagrożenie zdrowia kobiety musi być "poważne czy nieodwracalne". A może nawet "powiązane z zagrożeniem życia"? Wtedy można właściwie usunąć "lub zdrowie" i aborcja byłaby dopuszczalna, gdy ciąża prowadzi do śmierci kobiety czy też - łaskawie to złagodziwszy - "może być zagrożeniem życia". Ustawa antyaborcyjna zyskałaby spójność aksjologiczną, czytaj - zakaz by się uszczelnił. Życie za życie, śmierć za śmierć. Zwłaszcza gdyby tak jeszcze usunąć prawo do przerwania ciąży z przestępstwa. Bo przecież także hańba kobiety zgwałconej nie wytrzymuje - mówiąc językiem prof. Zubika - "zderzenia z życiem płodu". Tak myślał Jan Paweł II, oczekując od zniewolonych Bośniaczek, by rodziły dzieci wojny. On, wielki humanista, adorator Maryi Panny, który dla kobiet miał tyle zrozumienia i serdeczności! 3. O czym my tu jednak mówimy? O słowach mówimy, o zapisach prawnych, o ideologii, o polityce. W żadnym razie - nie o rzeczywistości. Liczba legalnych aborcji rośnie ze 151 w 2002 r. do 340 w 2006 r. W tym: • dwie trzecie z powodu choroby lub upośledzenia płodu, • kilka ciąż rocznie z gwałtu, • reszta z artykułu o zagrożonym zdrowiu lub życiu kobiety. Rzecz w tym, że te legalne zabiegi stanowią może procent, może pół, wszystkich. Żyjemy w królestwie aborcyjnej hipokryzji. Codziennie setki razy łamane jest prawo i przez kobiety, i przez lekarzy. Ile naprawdę jest zabiegów? Antoni Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, ocenia, że 7-14 tys., ale zwolennicy pro life z pewnością zaniżają dane. Pomstują też na ciche przyzwolenie organów ścigania, które rocznie wykrywają ledwie kilkadziesiąt przypadków nielegalnej aborcji. A przecież wystarczy pójść tropem ogłoszeń typu "Ginekolog pełen zakres" czy "Aby przywrócić miesiączkę...". Do 26 aborcji właśnie przyznała się lekarka w Żyrardowie. Po godzinach pracy w jej gabinecie czas się cofał o 11 lat, jakby wciąż obowiązywała ustawa dopuszczająca aborcję, gdy kobieta jest w "trudnej sytuacji". Dr Małgorzata F. namawiała pacjentki do donoszenia ciąży, wysłuchiwała ich argumentów, dawała czas do namysłu, ale gdy kobieta się upierała, za 1 tys. zł dokonywała aborcji. Ilu jest takich lekarzy? Zwolennicy pro choice z kolei wyolbrzymiają zapewne liczbę aborcji nawet do 200 tys., bo to przemawia za legalizacją. Zdaniem zawziętego obrońcy życia i zasłużonego położnika prof. Bogdana Chazana na całym świecie liczba aborcji stanowi 32-46 proc. urodzeń. W Niemczech jest to 25-35 proc., w Austrii - nawet 40 proc., w Wielkiej Brytanii - 25 proc. Szacunki są niepewne, zwłaszcza nieuchwytna jest aborcja za pomocą wczesnoporonnej tabletki RU-486. Poziom antykoncepcji jest u nas niski, temperament seksualny pewnie europrzeciętny. Trudno więc uwierzyć, że ciemna liczba aborcji w Polsce jest niższa niż 25 proc. urodzeń. A to oznacza minimum 75-80 tys. zabiegów rocznie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
9°C Poniedziałek
wieczór
5°C Wtorek
noc
4°C Wtorek
rano
6°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama