Parlament Europejski przyjął wczoraj raport Francoise Castex. Zdaniem sprawozdawczyni, zmniejszanie liczby małżeństw oraz umożliwienie adopcji dzieci parom homoseksualnym, migracja i towarzyszące jej przywileje socjalne nie tylko dla pracowników, lecz również osób im towarzyszących stanowią panaceum na trudną sytuację na rynku pracy w krajach członkowskich UE - pisze Nasz Dziennik.
- Jedyną poprawką, jaką udało nam się wprowadzić, jest postulat zaliczania urlopu macierzyńskiego do wieku emerytalnego, natomiast pozostałe zostały odrzucone, w związku z tym głosowaliśmy przeciw temu sprawozdaniu - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" europoseł PiS Konrad Szymański. - Sprawozdanie nie przynosi rozwiązań kryzysu demograficznego - ocenił, dodając, że jedynym ratunkiem jest tradycyjna rodzina i społeczne uznanie dla macierzyństwa. - Zaproponowane w tym raporcie rozwiązania tylko pogłębią ten kryzys. Niosą one za sobą ryzyko dla naszych społeczeństw - skonstatował. Zaproponowane przez europosłów PiS Ewę Tomaszewską i Konrada Szymańskiego poprawki usuwały zapisy, które nakładałyby zobowiązania na państwa członkowskie w stosunku do rodzin imigrantów, w szczególności z krajów, w których dopuszcza się wielożeństwo. - W przyjętym sprawozdaniu nie znalazła się definicja rodziny - przypomniała w rozmowie z nami Ewa Tomaszewska. - Nie zostało też doprecyzowane, czy chodzi o rodzinę w rozumieniu prawa kraju ojczystego imigranta czy też kraju, do którego on przybywa. Można z tego zapisu wysnuwać przeświadczenie, że emigrant będzie miał prawo przyjechać ze wszystkimi pięcioma żonami i ponad dwadzieściorgiem dzieci. Otrzymają oni uprawnienia socjalne oraz prawo do podejmowania zatrudnienia i starania się o stały pobyt - wyjaśniła. Zdaniem Tomaszewskiej, jest to zapis bardzo niejasny, stwarzający sytuację kolizji prawnej, ponieważ ani nasza Konstytucja, ani ustawy zasadnicze państw członkowskich nie przewidują wielożeństwa. Może się zatem okazać, że nasze zobowiązania socjalne wobec tego emigranta będą wyższe niż wobec naszych obywateli, co z pewnością doprowadzi do konfliktów społecznych. - Nieprawdą jest, że ruchy migracyjne rozwiążą problem demograficzny w Europie. Studia nad tym problemem prowadził m.in. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową - podkreśliła Ewa Tomaszewska. Jako bardzo zły pomysł określiła również wywieranie na kobiety presji, aby zarzuciły opiekę nad dziećmi, a podejmowały bardzo obciążające czasowo zatrudnienie. - Efekty takiej polityki widać po wychowaniu młodego pokolenia - skonstatowała. - Nie przywiązuje się dostatecznej wagi do pracy kobiet w domu w postaci zadań wychowawczych, edukacyjnych, pielęgnacyjnych i innych. Te panie, które decydują się na poświęcenie własnego czasu i uwagi dzieciom, często są dyskryminowane i poniżane - podkreśliła europoseł. Polityka antyrodzinna może mieć negatywny wpływ na rozwój ekonomiczny państwa i wydaje się, że powoli nawet liberalni politycy zaczynają to rozumieć. - Stało się tak niestety dopiero wtedy, kiedy zwróciły na to uwagę Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy - podkreśliła Tomaszewska. - Jest w tym sprawozdaniu sporo zapisów ważnych, które warto poprzeć, ale ogólny jego wydźwięk nie jest pozytywny. Jest zbyt wiele takich zapisów, pod którymi się nie można podpisać - oceniła. Podobną opinię wyraził Konrad Szymański. Zauważył jednak jeden optymistyczny akcent. - Z tekstu sprawozdania wykreślono apel o wydanie państwom członkowskim wspólnego zalecenia w zakresie walki z bezpłodnością oraz apel o upowszechnienie dostępności leczenia bezpłodności w państwach członkowskich, co należy czytać jako wykreślenie apelu o publiczne finansowanie i upowszechnianie leczenia bezpłodności metodą in vitro na terenie całej Europy - poinformował. Może wreszcie unijni decydenci opamiętają się, chociaż wnioskując z przyjmowanych ostatnio sprawozdań, droga do tego jeszcze daleka.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.