Zakończyła się 35. Kongregacja Generalna Towarzystwa Jezusowego. O znaczeniu ustaleń kongregacji dla jezuitów pracujących w Prowincji Wielkopolsko- Mazowieckiej Radio Watykańskie rozmawiało z o. Dariuszem Kowalczykiem SJ, przełożonym prowincji.
D. Kowalczyk SJ: W Polsce jezuici prowadzą parafie i sanktuaria. Być może tu się wyróżniamy na tle całego zakonu, ponieważ procent jezuitów zaangażowanych w pracę parafialną w Polsce jest dużo większy niż na świecie (gdzie wynosi on ok. 10 proc.). Wynika to ze specyfiki polskiego katolicyzmu, a także z historii naszego kraju i naszego Kościoła. Pamiętamy przecież, że za czasów tzw. komuny zakonnicy nie mogli prowadzić innych dzieł, szkół czy domów rekolekcyjnych. Mogli natomiast prowadzić parafie. Stało się to możliwe dzięki wysiłkowi i mądrości kard. Stefana Wyszyńskiego, który dając zakonnikom parafie, uratował ich istnienie, bo bez parafii zakonnicy w rzeczywistości komunistycznej, szczególnie lat 50. XX w., nie mieliby co robić. My, tak jak inne zakony w Polsce, mamy parafie i myślę, że byłoby błędem oddawać je mówiąc, że oto teraz zajmiemy się bardziej specyficzną „jezuicką robotą”. Nie istnieje kwestia, czy oddać te parafie, ale co zrobić, żeby one były bardziej „jezuickie”. Myślę, że dla jezuitów pracujących w parafiach płynie z ostatniej Kongregacji Generalnej, taka nauka, by łączyć duszpasterstwo sakramentalne, przepowiadanie słowa Bożego z zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwości. Jezuici pracujący w parafiach, podobnie jak inni księża, mają możliwości, by zetknąć się bardzo konkretnie i bezpośrednio z różnego rodzaju biedami w społeczeństwie: z rodzinami zmarginalizowanymi, z alkoholizmem, z biedą dzieci itd. To w parafiach widać, tego się dotyka na co dzień. Do drzwi plebanii, domów jezuickich pukają różni ludzie – biedni, pijani, mający problemy – oczekując jakiejś pomocy. Myślę, że nie zaniedbując posługi sakramentalnej, która w parafii jest szalenie istotna, trzeba wciąż być otwartym i pomysłowym, jak zaradzać istniejącej biedzie; jak łączyć wiarę ze sprawiedliwością i posługą miłosierdzia. – Ważnym obszarem duszpasterstwa bezpośredniego, co do którego też potrzeba wiele innowacyjności i pomysłowości, jest duszpasterstwo młodzieży. Na czym polega zaangażowanie jezuitów na tym polu? D. Kowalczyk SJ: Na Kongregacji Generalnej mówiliśmy m.in. o powołaniach, bo to jest warunek sine qua non naszej misji. Jest oczywiste, iż pomimo tego, że coraz lepiej i owocniej współpracujemy ze świeckimi, to, jeśli zabraknie jezuitów, sami świeccy dzieł jezuickich nie pociągną i naszej misji po prostu nie będzie. Stąd powołania są warunkiem koniecznym misji jezuitów, jak i w ogóle Kościoła. A powołania najczęściej rodzą się w bezpośrednim duszpasterstwie młodzieży czy studentów. Jest bardzo ważne, by rozwijać różnego rodzaju duszpasterstwa młodzieżowe czy akademickie, by tam pomóc Panu Bogu wzbudzać w młodych ludziach powołania. W Polsce jakiegoś tąpnięcia powołań, jak wiadomo, do tej pory nie było, chociaż przepowiadano już od roku 1989, że lada moment będzie to samo, co na Zachodzie. W ostatnim roku trochę mniej kandydatów wstąpiło do seminariów i nowicjatów zakonnych. Trzeba zobaczyć, czy jest to stała tendencja i czy spadek powołań będzie znaczący i dotkliwy tak, jak to się wydarzyło na Zachodzie, czy też mimo wszystko – nie. Z drugiej strony widać, że w tych krajach i prowincjach na Zachodzie, gdzie przez całe lata nie było powołań coś jakby drgnęło. Nie wszędzie, ale w wielu krajach tak. Mamy nadzieję, że ten zauważalny spadek liczby jezuitów zatrzyma się na kilkunastu tysiącach i nie będzie się dalej pogłębiał, co umożliwi nam kontynuowanie naszej misji. Mamy nadzieję, że nie będziemy zmuszeni z braku ludzi do ograniczania się i wycofywania z tego, do czego wzywa nas Ojciec Święty i Kościół. Ale, by tak się nie stało, potrzeba nowych form lub też starych odnowionych form duszpasterstwa dzieci i młodzieży. Oczywiście możemy coś planować, mieć jakieś idee, ale potem ostatecznie chodzi o ludzi, o człowieka, o kogoś, kto ma lub nie ma tzw. młodzieżowy charyzmat. Mamy nadzieję, że wśród nas nie zabraknie takich, którzy będą mieli ten szczególny charyzmat, by przyciągnąć młodzież, bo do tego trzeba mieć pewien talent. Sama pobożność nie wystarczy. – Ważnym działem nowoczesnego apostolatu są media, co do których jezuici, zwłaszcza w Polsce, mają już pewną tradycję. Co można powiedzieć na ten temat, jeśli chodzi o zaangażowanie jezuitów z prowincji warszawskiej? D. Kowalczyk SJ: Nie będzie żadnego dekretu ani dokumentu na temat apostolstwa poprzez media, natomiast w czasie Kongregacji Generalnej dyskutowaliśmy o apostolstwie medialnym. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak to jest w innych prowincjach i regionach, ale też pomóc zorientować się Ojcu Generałowi, który przysłuchiwał się temu wszystkiemu. Temat apostolstwa poprzez media został zauważony. Niektórym nawet wydawało się, iż trochę jesteśmy opóźnieni, jeśli chodzi o naszą obecność w mediach. Ja mogłem z pewną prowincjonalną satysfakcją stwierdzić, że akurat prowincja warszawska ma się czym pochwalić i na tle całości wypadamy całkiem nieźle. Nasze zaangażowanie jest bardzo poważne. Jesteśmy w Radiu Watykańskim – od lat jezuici pracują w sekcji polskiej. W Polsce to jezuici kierują redakcjami programów katolickich w telewizji i w radiu.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.