„Narzędziem kultury śmierci" nazwali meksykańscy biskupi handel narkotykami. W komunikacie wydanym na zakończenie obrad plenarnych episkopatu Meksyku zwrócono uwagę, że problem ten jest szczególnie dotkliwy w tych regionach kraju, gdzie nędza łączy się z przemocą.
Biskupi porównali tę plagę z powtarzającymi się atakami na świętość ludzkiego życia i rodziny. Chodzi zwłaszcza o tereny w pobliżu granicy ze Stanami Zjednoczonymi, przez którą przemycane są narkotyki. Kościół próbuje przeciwdziałać nasilającej się przestępczości, mobilizując miejscową ludność do manifestowania solidarności i woli pokoju. Na przykład 6 kwietnia w Monterrey organizowany jest międzywyznaniowy marsz dla pokoju z wezwaniem do modlitwy w intencji zachowania w społeczeństwie podstawowych wartości ludzkich. Podczas spotkania z dziennikarzami bp Carlos Aguiar Retes poinformował, że napiętnowane w komunikacie meksykańskiego episkopatu gangi narkotykowe stosują przewrotną politykę. Z jednej strony w walkach między konkurującymi kartelami giną co roku tysiące ludzi, z drugiej zaś ci sami gangsterzy inwestują w ubogie miejscowości, starając się przekonać do siebie mieszkańców. Są bardzo hojni; pomagają nawet budować kościoły czy kaplice – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Meksyku. Wyzwaniem duszpasterskim pośrednio związanym z narkomanią i przestępczością jest dla meksykańskiego Kościoła plaga AIDS. Biskupi poświęcili tej sprawie osobny komunikat. Przypomnieli, że światowa pandemia AIDS stanowi problem nie tylko medyczny, ale i społeczny. Powszechnym zjawiskiem jest środowiskowa stygmatyzacja i odrzucenie osób zarażonych wirusem HIV. Biskupi zachęcili wiernych do przeciwstawiania się takim postawom. Potępili też politykę sprawiającą, że leki przeciwdziałające AIDS są praktycznie niedostępne dla żyjących w nędzy chorych. Kościół katolicki w Meksyku zamierza kontynuować rozpoczętą w 2005 r. tak zwaną kampanię nadziei dla nosicieli HIV, poszerzając ją o współpracę ekumeniczną.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.