W sprawie abp. Wielgusa (...) trzeba konkretnie określić zarówno to, co zasługuje na krytykę, jak i to, co wymaga szacunku - czytamy w oświadczeniu abp. Józefa Życińskiego, Wielkiego Kanclerza KUL, w związku z nagrodą im. Ks. Idziego Radziszewskiego, wręczoną abp Stanisławowi Wielgusowi przez Towarzystwo Naukowe KUL 4 kwietnia br.
Publikujemy cały tekst oświadczenia Wielkiego Kanclerza KUL: Prawda a współczucie Oświadczenie Wielkiego Kanclerza Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Dyskusja nad wręczoną ks. abp. Wielgusowi nagrodą im. Ks. Radziszewskiego może stanowić ważny etap w polskich obrachunkach z przeszłością; obecny styl jej prowadzenia wymaga jednak głębokich zmian. Jej podstawowy problem brzmi: jak łączyć szacunek do prawdy z chrześcijańskim współczuciem dla dramatów obecnych nieuchronnie w ludzkim życiu? Poszukując odpowiedzi, trzeba odchodzić od teatralnych gestów, łatwej ironii, emocjonalnych uprzedzeń, patetycznego pustosłowia. Trzeba poszukiwać wartości, które z perspektywy dodatkowych 15 miesięcy dzielących nas od 7 stycznia 2007, winny jednoczyć tych, którzy na odwołany ingres reagowali bólem i tych, którzy wyrażali wtedy osobistą satysfakcję. Winniśmy wszyscy dążyć do jedności inspirowanej duchem Wieczernika. Nie ma dla niej alternatywy, gdyż trudno sobie wyobrazić, abyśmy pozostali na zawsze podzieleni i rozdarci w społeczeństwie, które szczyci się umiłowaniem wolności i prawdy a zarazem okazuje szacunek dla tradycji miłosierdzia, przynajmniej na poziomie liturgicznym. Podobne dramaty nie stanowią jedynie polskiej specyfiki. Przypomnijmy choćby sprawę Martina Heideggera. Czy dlatego, że wczesny Heidegger okazał dwuznaczną postawę wobec nazizmu, należy skazać go na niebyt i nie wspominać o jego wartościowym i ważnym dorobku filozoficznym? Uważam, że nie. Trzeba jednak wyrazić rzeczowo w języku konkretów, w czym wyraził się błąd Heideggera, bez operowania epitetami. Następnie zaś należy dostrzec i docenić jego niewątpliwe osiągnięcia intelektualne. Także w sprawie abpa Wielgusa trzeba nam odchodzić od języka zdominowanego przez emocjonalny epitet i obiegowe ogólniki. Trzeba konkretnie określić zarówno to, co zasługuje na krytykę, jak i to, co wymaga szacunku. Dobrze byłoby postawić sobie pytanie jak w tej złożonej sytuacji reagowałby Jan Paweł II czy „żelazny Prymas” Stefan Wyszyński? Lubelska Komisja Historyczna pod kierunkiem prof. Janusza Wrony znalazła interesujący dokument, który niesie ważne sugestie dotyczące chrześcijańskich wartościowań. Aresztowany w 1950 r. o. Jan Walenty Michnar po uwolnieniu z więzienia czynił sobie zarzuty, iż zachował się mało roztropnie, gdy usiłowano go zastraszyć podczas przesłuchań. Obawiając się, iż nieroztropnie udzielił wtedy zbyt dużo informacji na temat bpa Wyszyńskiego, prosił w listopadzie 1956 r. Kanclerza Kurii Lubelskiej, by usprawiedliwił go u Księdza Prymasa. Jako reakcja przyszedł list, w którym Prymas pisał: „Myślę, że wszystko, co ojca Jana niepokoi, jest raczej wynikiem pewnego przejaskrawienia ludzi, niezdolnych do ścisłych referencji. … Człowiek odzyskuje wolność wewnętrzną, gdy przebacza i zapomina. A komuż z nas wolność nie jest droga?” Obecne dyskusje wokół nagrody, mimo wielu niefortunnych wypowiedzi, mogą się stać drogą do autentycznej wolności. Gdyby tylko ich uczestnicy chcieli chcieć, odchodząc od prostych stereotypów. Gdybyśmy zrezygnowali z przejaskrawienia oskarżeń i potrafili poszukiwać tej wizji człowieka, której uczył Jan Paweł II w „Redemptor hominis”. Abp Józef Życiński, Wielki Kanclerz KUL Lublin, 8 kwietnia 2008
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.