Skrzypce, które - jak wiele na to wskazuje - grały do końca na Titanicu nim statek poszedł na dno w czasie dziewiczego rejsu w 1912 roku, zostały sprzedane w sobotę na aukcji za 900 tysięcy funtów (około 1,45 mln dolarów).
Anonimowy nabywca kupił instrument w domu aukcyjnym Henry Aldridge and Son w Wiltshire w południowo-zachodniej Anglii.
Żaden z muzyków z Titanica nie przeżył katastrofy na Północnym Atlantyku, lecz powszechnie uważa się, że skrzypce należały do szefa orkiestry Wallace'a Hartleya - jednej z ponad 1500 ofiar zderzenia statku z górą lodową.
Prowadzący licytację Andrew Aldridge zapewniał, że instrument od czasu ujawnienia w roku 2006 przeszedł wiele testów, które potwierdziły jego autentyczność.
Zbudowane w Niemczech skrzypce były prezentem dla Hartleya od narzeczonej Marii Robinson z okazji zaręczyn - pisze agencja Associated Press.
Niestety na sprzedanych w sobotę skrzypcach nie można już grać.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.