Pastor stracił w zamachu samobójczym matkę i siedmiu krewnych.
Teraz modli się za sprawców i ma nadzieję, że pewnego dnia tacy ludzie zrozumieją, że zabijanie dzieci i innych niewinnych osób jest złem. Swoich najbliższych stracił podczas ataku na kościół w Peszawarze. „Jezus Chrystus uczy nas wybaczać, dlatego im wybaczyłem” – powiedział pastor Aftab Gohar. Rodzimy Pakistańczyk pracuje jako duchowny we wspólnocie reformowanego Kościoła Szkocji w Grangemouth.
22 września dwóch samobójców wysadziło się przed anglikańskim kościołem Wszystkich Świętych w Peszawarze po niedzielnej Mszy. Podczas zamachu zginęły 122 osoby. Wśród zabitych znaleźli się m.in. matka, dwóch wujków, kuzynowie i bliscy przyjaciele pastora Gohara. 168 osób zostało rannych, niektórzy bardzo poważnie. Tego dnia w samej tylko szkółce niedzielnej było 125 dzieci wraz z siostrą Gohara. Jego 23-letnia siostrzenica Farah Javed w wyniku ataku została sparaliżowana od pasa w dół.
Gohar wyjechał do Peszawaru zaraz po zamachu. Londyńskiemu „The Times” powiedział: „myślenie, że wszyscy muzułmanie nienawidzą chrześcijan jest błędne”. Wielu z nich po zamachu zanosiło rannych do szpitali, przynosili jedzenie nie tylko dla rannych, ale dla rodzin, pomagali przygotowywać groby. Gohar podkreślił, że przez 130 lat funkcjonowania kościoła Wszystkich Świętych, większość muzułmanów traktowała chrześcijan z szacunkiem i życzliwością.
Pochodzący z Pakistanu anglikański biskup Michael Nazir-Ali określił zamach na chrześcijan jako jeden z najgorszych w jego ojczyźnie. Biskup zrezygnował ze swojego urzędu w Rochesterze cztery lata temu, by poświęcić się sprawie prześladowanych chrześcijan i rozwiązywaniu konfliktu z islamem.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.