Rozczarowanie poziomem książki historyków IPN o Lechu Wałęsie wyraził w rozmowie z KAI o. Maciej Zięba, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności (ESC) w Gdańsku.
Jego zdaniem opracowanie nie zasługuje na miano poważnej monografii i obliczone jest na zdezawuowanie roli Wałęsy w demontażu komunizmu. Publikacja ma pojawić się w księgarniach już jutro. W zapowiadanej od dawna książce Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza mają znaleźć się nieznane dotąd dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego rzekomych kontaktów z SB. Opracowanie nosi tytuł „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. O. Zięba, który zapoznał się już z książką badaczy IPN ocenia, że materiały dobrane zostały wyłącznie pod kątem aktu oskarżenia Lecha Wałęsy. Dominikanin zdecydowanie polemizuje z tezą książki, że uwikłanie Lecha Wałęsy w latach 70. rzutowało na jego prezydenturę w latach 90., kiedy to miałby być w jakiś sposób „sterowalny”. „To teza intelektualnie absurdalna, bo pomija się 15 lat pomiędzy rokiem 1976 a 1991 a w tym okresie Wałęsa był właśnie totalnie niesterowalny i był główną postacią w procesie demontażu wielkiego imperium” – przypomina o. Zięba. Pierwsza część książki zawiera dokumenty, które opisują sytuację Stoczni Gdańskiej i Wybrzeża w latach 70. oczyma SB. Druga część to, jak ocenia dominikanin, „publicystyka polityczna”, poparta sygnaturami różnego typu akt i wieloma cytatami. „Każdy rozdział poprzedza motto z wypowiedzi Lecha Wałęsy, co wskazuje, że jest to innego typu gatunek aniżeli poważna praca historyczna” – mówi o. Zięba. Dominikanin uważa, że powaga sytuacji wymagałaby powołania dużego kolegium znanych historyków, nie zaangażowanych w sprawy polityczne, którzy opublikowaliby całość dokumentów a nie – jak się wyraża – „selektywnie dobraną publicystykę polityczną”. Zdaniem o. Zięby książka nie wnosi do sprawy nic nowego a jedynie zaostrza poziom sporu, zwiększa podziały i „przekonuje przekonanych”. Natomiast „ewidentnie dezawuuje Lecha Wałęsę, co dla sprawy Solidarności i Solidarności w świecie jest czymś niezrozumiałym”. „Takie rzeczy nie szkodą autorytetowi Lecha Wałęsy, tylko czynią Polaków jeszcze bardziej niezrozumiałymi dla innych nacji” – ocenia dyrektor ECS. Zdaniem o. Zięby autorzy książki dzielą ludzi na lepszych i gorszych, podobny mechanizm stosując do tytułów prasowych. „Przy tych, którzy sprzyjają ‘naszej’ tezie jest dużo okoliczności łagodzących a przy innych – słowa krytyczne. Taki rodzaj publicystyki można oczywiście uprawiać, ale tutaj chodzi o sprawę najwyższej wagi, nie tylko historyczną” – podkreśla dominikanin. B. metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski pytany przez KAI kilka dni temu o to, z jakimi uczuciami oczekuje na książkę badaczy IPN odpowiedział: „Jestem związany z tą ziemią od 48 lat. Pamiętam doskonale, co działo się tu w grudniu 1970 r., i w okresie późniejszym. Jako człowiek walczący z systemem komunistycznym Wałęsa zrobił ogromnie dużo i to nie tylko dla Polski. Jego prezydentury nie oceniam, bo polityką się nie zajmuję”.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.