Reklama

Co z promocją metod naturalnego planowania rodziny?

Program promocji metod naturalnego planowania rodziny leży w szufladach Ministerstwa Zdrowia, a zespół promocji tych metod bezskutecznie czeka na ponowne powołanie - ujawnia w rozmowie z Naszym Dziennikiem prof. Bogdan Chazan, dyrektor Szpitala św. Rodziny w Warszawie, były konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa.

Reklama

- Większość tych stron antykoncepcji to prawda, z wyjątkiem nieregularnych cykli, o czym już mówiłem. Niektóre środki antykoncepcyjne sprzyjają powstaniu osteoporozy. Moim zdaniem, negatywne następstwa zdrowotne antykoncepcji przeważają. Powoduje ona zgony kobiet, a nie słyszałem, by środki te przywróciły komuś nadszarpnięte zdrowie. - Mówiło się tutaj o antykoncepcji hormonalnej w ramach kampanii "lek bezpieczny". Czy nie jest to pewne nadużycie? Czy można środki antykoncepcyjne nazwać "lekami"? Czy one cokolwiek tak naprawdę leczą? - Nie winiłbym za to Ministerstwa Zdrowia: to dobrze, że ten temat w ramach programu został wzięty pod uwagę. Na pewno środek antykoncepcyjny jest preparatem farmakologicznym, jedno- lub dwuskładnikowym. Poszczególne jego składowe części są stosowane w leczeniu schorzeń ginekologicznych. - A czy stosowanie antykoncepcji hormonalnej wpływa w jakiś sposób niekorzystnie na psychikę kobiet? - Z pewnością, i to nierzadko. U części kobiet dochodzi do stanów depresyjnych, inne skarżą się na zaburzenia osobowości, inaczej postrzegają swoje ciało będące pod wpływem hormonów. Niekiedy pojawiają się zaburzenia libido, na tym tle stany lękowe, niepokój, konflikty z mężem. Czasem kobiety mówią, że środki te świetnie działają antykoncepcyjnie, bo skutecznie zniechęcają do aktów małżeńskich... - Wspomina się czasem na temat interakcji z innymi stosowanymi lekami, że zmniejszają one skuteczność pigułek - nie mówi się jednak za bardzo o tym, czy takie interakcje są niebezpieczne i szkodliwe dla zdrowia. - Można przypuszczać - a nawet być pewnym - że stosowanie niektórych środków razem z tabletkami antykoncepcyjnymi może być niebezpieczne. Na przykład jeśli jakiś lek zaburza przemianę cukru albo sprzyja zatrzymaniu wody w organizmie, to jeżeli kobieta weźmie równocześnie doustne tabletki antykoncepcyjne, to efekt będzie się potencjalizował - to oczywiste. - Prasa kolorowa wychwala antykonce pcję hormonalną, deprecjonując naturalne metody rozpoznawania płodności? - Dzieje się tak po pierwsze, wskutek małej wiedzy lekarzy, którzy nie mają większego pojęcia na temat metod naturalnego planowania rodziny i ich skuteczności. Wiemy, że metody naturalnego planowania rodziny prawidłowo stosowane są bardzo skuteczne: lekarze o tym nie wiedzą, nikt im o tym nie mówi. Program promocji metod naturalnego planowania rodziny leży w przepastnych szufladach Ministerstwa Zdrowia, a zespół promocji tych metod bezskutecznie czeka na ponowne powołanie. Oczywiste są też oddziaływania firm produkujących środki antykoncepcyjne. Są to też sugestie natury psychologicznej, gdy informuje się, że największe niebezpieczeństwo dla zdrowia kobiety łączy się z urodzeniem dziecka, a dużo mniejsze - ze stosowaniem antykoncepcji. Ciążę i poród przedstawia się jako najcięższą chorobę, a jeżeli kobieta weźmie tabletki antykoncepcyjne, to od razu jest zdrowsza, rzadziej umiera, rzadziej ma powikłania - nic, tylko brać tabletki. Takie porównania są obecne nawet w podręcznikach ginekologii dla przyszłych lekarzy. - Ale te informacje, np. o zagrożeniach wywołanych ciążą, są wyssane z palca? - Nie są, ale trudno porównywać stan ciąży, po którym rodzi się dziecko, ze stosowaniem zamiast tego antykoncepcji. To chore porównanie deprecjonujące celowo wartość stanu błogosławionego, dziecka. - Dlaczego nie antykoncepcja dla mężczyzn? Współcześnie feministki przecież tak często mówią o związkach partnerskich i apelują o równouprawnienie... - Z antykoncepcją dla mężczyzn jest trudniej. Łatwiej jest zahamować czynność jednej komórki jajowej niż kilku milionów plemników. Nawet jeżeli wymyślimy jakiś środek, który będzie niszczył plemniki, zawsze może się tam zaplątać jakiś jeden, który się nie podporządkuje. Łatwiej i chyba bezpieczniej dla zdrowia - tak to już wynika z biologii - jest zahamować owulację u kobiety, niż zahamować spermatogenezę u mężczyzny. Poza tym okazało się, że środki, które hamują spermiogenezę u mężczyzn, mogą wywoływać u nich nowotwory narządów płciowych, rujnując im zdrowie jeszcze szybciej, niż ma to miejsce u kobiet, które biorą środki antykoncepcyjne.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Sobota
dzień
5°C Sobota
wieczór
2°C Niedziela
noc
2°C Niedziela
rano
wiecej »

Reklama