Rodzice, których dzieci zginęły lub zostały kalekami w wyniku majowego trzęsienia ziemi w chińskiej prowincji Syczuan, będą mogli mieć kolejne dzieci - pisze Rzeczpospolita.
Wyjątek od obowiązującej polityki jednego dziecka to odpowiedź władz prowincji na masowe protesty mieszkańców, którzy obarczają je winą za utratę dzieci w trzęsieniu ziemi i żądają wysokich odszkodowań. W trzęsieniu o sile 7,9 w skali Richtera, najgorszej katastrofie naturalnej w Chinach od 30 lat, zginęło ponad 87 tysięcy osób, w tym 10 tysięcy dzieci. Około 20 tysięcy osób wciąż uchodzi za zaginione, a 5 milionów jest bez dachu nad głową. Wiele dzieci zginęło w wyniku zawalenia się budynków szkolnych, co doprowadziło do oskarżeń o korupcję władz odpowiedzialnych za jakość konstrukcji. Teraz ponad 5 tysięcy rodzin, które straciły dziecko, będzie otrzymywać miesięczny dodatek w wysokości 100 juanów (15 dolarów). Kolejne 10 tysięcy rodzin otrzyma jednorazową pomoc finansową za rezygnację ze skarg i protestów. Według sondażu przeprowadzonego przez chiński dziennik „China Daily” w największym mieście prowincji Deyang 90 procent rodziców, których dzieci zginęły podczas trzęsienia ziemi, ma poniżej 49 lat. 75 procent z nich chce mieć kolejne dziecko. Polityka jednego dziecka została wprowadzona w Chinach w 1979 roku, gdy liczba mieszkańców przekroczyła miliard. Mieszkańcy miast mogą mieć tylko jedno dziecko, a żyjący na wsi – dwoje. Według szacunków demografów udało się w ten sposób zapobiec wzrostowi populacji o około 400 milionów ludzi.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.