Zbyteczną masakrą nazwał abp Antonio Mennini, nuncjusz apostolski w Moskwie konflikt w Południowej Osetii i wezwał do żarliwej modlitwy, by Bóg uwolnił strony konfliktu od ślepej nienawiści.
W rozmowie z Radiem Watykańskim przedstawiciel papieski w Rosji wskazał zarazem, że tocząca się wojna jest tym boleśniejsza, że w większości zaangażowani są w nią chrześcijanie. Oto treść rozmowy dyplomaty watykańskiego z rozgłośnią papieską: Abp A. Mennini: Wyrażając odczucia wszystkich rosyjskich chrześcijan, a szczególnie katolików, kieruję myśl ku Kaukazowi, gdzie wybuchł konflikt, który naprawdę może przybrać tragiczne rozmiary. Jak wiemy, spowodował on już bardzo wiele ofiar nie tylko wśród żołnierzy, ale przede wszystkim wśród ludności cywilnej. Wielu ludzi różnych narodowości zmuszonych zostało do opuszczenia swych domów, wiosek, do pozostawienia wszystkiego, co dla nich drogie. Nawiązując do apelu skierowanego do stron konfliktu przez patriarchę Aleksego II, chciałbym zanieść do Boga żarliwą modlitwę, aby wszystkich zaangażowanych w tę wojnę, a szczególnie chrześcijan, uwolnił od ślepej nienawiści. Nienawiści tym bardziej nie do przyjęcia, że wypływa z serc ludzi, których łączy ta sama wiara: mamy bowiem do czynienia prawie wyłącznie z chrześcijanami. Jestem przekonany, że wciąż jeszcze istnieje możliwość podjęcia sprawiedliwych i honorowych rokowań przez strony konfliktu. Jest to jedyna droga wyjścia z obecnej sytuacji. Tylko dialog może doprowadzić do długotrwałego rozwiązania, które zadowoli wszystkich. – Co w obecnej sytuacji może zrobić Kościół? – Kościół ma oczywiście ogromną broń, którą jest modlitwa. Jednocześnie może wywierać nacisk na organizacje międzynarodowe, by doprowadziły do współpracy między stronami konfliktu. Ponadto powinny się one przyczynić do rozpoczęcia rozmów prowadzących do trwałego i zadowalającego rozwiązania, które będzie odpowiedzią na słuszne dążenia zaangażowanych w konflikt narodów. – Jaka atmosfera panuje teraz w Rosji? – Oczywiście Rosjanie są bardzo zatroskani obecną sytuacją. Powstał już ruch wolontariuszy gotowych wyruszyć na front. Byłaby to ogromna tragedia, ponieważ doszłoby do eskalacji konfliktu. Trzeba starać się zrozumieć ich uczucia, towarzyszące temu wszystkiemu emocje. Jednocześnie musimy się modlić, by zwyciężył rozum, by przeważył rozsądek, a przede wszystkim, by zatriumfowała świadomość wspólnych chrześcijańskich korzeni. – A problem uchodźców? Mówi się już o 30 tys. mieszkańców Osetii, którzy uciekli do Rosji... – W istocie wiele osób przeniosło się do Północnej Osetii, stanowiącej integralną część Rosji. Jestem przekonany, że kompetentne władze czynią wszystko, co w ich mocy, aby je przyjąć. To jednak łagodzi tylko część ich cierpienia. Wyobraźmy sobie, że z godziny na godzinę zostalibyśmy zmuszeni do opuszczenia swoich domów, najbliższych, pozostawienia wszystkiego, co posiadamy; co więcej, nie mielibyśmy żadnych wieści o losie naszych bliskich. Ból jest ogromny. To jest naprawdę zbyteczna masakra. – Stanowisko Gruzji popierają Stany Zjednoczone, podczas gdy Rosja znajduje się po przeciwnej stronie... – Myślę, że Stany Zjednoczone i Rosję łączy wiele wspólnych interesów. Kraje te wezwane są więc do współpracy. Nie mogą się wyrzec roli supermocarstw, czyli gwaranta pokoju w wielu częściach świata.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.