W tydzień po przejściu morderczego tajfunu wciąż są miejsca, gdzie nie dotarła żadna pomoc.
Na wielu wysepkach ludzie głodują. Rośnie też ryzyko epidemii. Brakuje trumien, więc ofiary chowane są bezpośrednio w ziemi. W niesienie pomocy aktywnie włączają się pracujący na Filipinach polscy misjonarze.
„W mediach mówi się głównie o mieście Tacloban, jednak takich miejsc są dziesiątki: miasteczka mające po 20-30 tys. mieszkańców, gdzie nie dotarła żadna pomoc. Ludzie tam głodują, koczują w strasznych warunkach – mówi pracujący na Mindanao ks. Dariusz Drzewiecki MIC. – Warto podkreślić, że przekazywana pomoc jest często bardzo indywidualna. W leżącej obok nas parafii proboszcz wysłał 100 worków z ryżem do swego przyjaciela, który odpowiada za Caritas na jednej z wysepek, gdzie dotychczas nie dotarło żadne wsparcie. Wysyłanie darów w tej postaci jest teraz łatwiejsze, ponieważ transport lotniczy pomocy dla ofiar tajfunu jest gratis. Wszelkie darowizny zostały też zwolnione z podatków. Także my, jako wspólnota marianów na Mindanao, przekazaliśmy pomoc będącą odpowiednikiem stu worków ryżu. Pieniądze te przekazaliśmy Caritas Manila. Szacuje się, że na doraźną pomoc wydała już ona ok. 400 tys. dolarów. Dyrektor Caritas Manila zwrócił się ze specjalnym apelem o pomoc do wiernych w Polsce”.
W prowadzonym przez marianów Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, tak samo jak w kościołach całych Filipin, odmawiana jest specjalna nowenna za zmarłych i zaginionych. Niejednokrotnie towarzyszy jej kolekta na pomoc ofiarom, czy też zbierany jest ryż.
Można pomóc. Czytaj: Szef Caritas Manila prosi Polaków o pomoc
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.