Prokuratura nadal bada sprawę
Nadal nie ma decyzji w sprawie księdza podejrzanego o namawianie częstochowskich lekarzy do zabójstwa noworodka - pisze Polska Dziennik Zachodni.
Prokuratura bada tę sprawę po doniesieniu lekarzy ze szpitala na Parkitce, gdzie na oddziale położniczym 18 lipca córeczkę urodziła Edyta L. Lekarze szpitala powiadomili wówczas prokuraturę, że obecny przy porodzie ksiądz Wieńczysław Ł., proboszcz parafii w podczęstochowskich Janikach, zachowywał się podejrzanie i był więcej niż niezadowolony z faktu, że dziecko urodziło się zdrowe. Miał podobno zapytać jedną z lekarek, czynie może czegoś zrobić, aby dziewczynka zmarła. - Nie ma jeszcze decyzji, co do ewentualnego umorzenia kryminalnego wątku tej sprawy, ale w obecnej chwili jest ciągle za mało dowodów, żeby postawić zarzuty temu mężczyźnie - informuje prokurator Romuald Basiński. - Myślę, że w ciągu miesiąca ta sprawa się wyjaśni. Prokuratura nie zamierza jednak zamykać kwestii dotyczącej ojcostwa. Domniemanym ojcem dziecka jest ksiądz Wieńczysław Ł., Edyta L. jednak tego nie potwierdziła w prokuraturze. - Prokurator daje dwa miesiące, podczas których powinno dojść do ustalenia, kim jest ojciec dziecka - mówi prokurator Basiński. -Albo on sam uzna dziecko, albo o sądowne ustalenie ojcostwa, ze wskazaniem ojca, wystąpi matka dziewczynki. Musimy wyjaśnić tę kwestię, chodzi bowiem o dobro dziecka. Jeżeli rodzice tego nie zrobią, prokuratura sama wystąpi o ustalenie ojcostwa i alimenty. Zeznania Edyty L., która zaprzeczyła, że ojcem jej dziecka jest duchowny nie będą mieć znaczenia i nie powstrzymają postępowania prokuratury. - Zdajemy sobie bowiem doskonale sprawę, że kobieta znajduje się pod presją środo-wiska-dodaje Basiński.
