Jutro posłowie rozpatrzą obywatelski projekt ustawy przywracający dzień wolny od pracy 6 stycznia, czyli w kościelne Święto Trzech Króli - pisze dziennik Polska.
Kluby parlamentarne formalnych decyzji jeszcze nie podjęły, ale wszystko wskazuje, że inicjatywy nie poprze żadna partia. Nadal więc będziemy świętować przez 12 dni w roku. Trzech Króli było w Polsce dniem wolnym od pracy do 1960 r. Walkę o jego przywrócenie na początku tego roku rozpoczął prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. Komitet pod jego przewodnictwem, dzięki poparciu stowarzyszeń katolickich i Solidarności, dokonał nie lada sztuki. W czerwcu do Sejmu trafiło aż 606 tys. podpisów popierających projekt ustawy. Po terminie komitet zebrał kolejne 100 tys. podpisów. - Mamy ich w sumie 700 tys. To największa liczba podpisów w historii obywatelskich inicjatyw ustawodawczych - podkreśla Kropiwnicki. - Polacy chcą przywrócenia święta, które istniało w naszym kraju bez mała przez tysiąc lat i zostało zniesione przez promoskiewski reżim. Liczę na to, że za projektem zagłosują posłowie wszystkich klubów, ponieważ rzecz nie ma charakteru politycznego - dodaje. Nic z tego. Nad poparciem inicjatywy zastanawia się tylko PiS, a głosy PO, PSL i SLD w zupełności wystarczą, by projekt ustawy odrzucić. Nowego święta nie będzie, bo nie chce tego rząd. Każdy wolny dzień to aż półtora miliarda złotych ubytku w budżecie. - Nie jesteśmy jeszcze tak bogatym państwem, by pozwolić sobie na kolejne święto. Stanowisko rządu w tej sprawie jest jednoznaczne i nie zmieni się - zapowiada wiceprzewodniczący klubu PO Andrzej Czerwiński. Platforma nie poprze projektu także dlatego, że przeciwko niemu są przedsiębiorcy stanowiący sporą część jej elektoratu. PSL w tej sytuacji nie ma wyjścia. Choć tradycyjny elektorat ludowców chętnie świętowałby 6 stycznia, PSL nie będzie głosowało inaczej niż koalicjant. - Święto Trzech Króli jest bardzo ważne dla wielu osób, ale musimy popierać własny rząd - przyznaje Stanisław Żelichowski, szef klubu PSL. Lewica także nie poprze przywrócenia dnia wolnego od pracy w Trzech Króli, bo posłowie SLD uważają, że celebrowanie świąt kościelnych jest sprawą prywatną, a nie państwową. - Nastroje w klubie nie pozostawiają wątpliwości. Będziemy na nie - kwituje Wojciech Olejniczak, przewodniczący klubu Lewicy w Sejmie. Jedyną nadzieją Kropiwnickiego pozostaje więc PiS, ale i tutaj zdania są podzielone. - Będziemy dyskutować, ale osobiście uważam, że nie potrzebujemy kolejnego święta - mówi nam Przemysław Gosiewski, szef sejmowego klubu PiS. Inni posłowie partii nieoficjalnie przyznają, że trudno byłoby wytłumaczyć elektoratowi głosowanie ramię w ramię z PO i SLD przeciwko inicjatywie popieranej przez środowiska katolickie. - To byłby błąd. Przecież musimy pokazać, że różnimy się od lewicy i liberałów. W końcu tę ustawę poparło aż 700 tys. osób. I są to osoby, które głosowały na nas - mówi jeden z posłów PiS. Święto Trzech Króli będące jednocześnie dniem wolnym od pracy jest obchodzone w dziewięciu krajach Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Szwecji, we Włoszech. Katolicy mają w tym dniu obowiązek uczestnictwa w mszy świętej tak jak w niedzielę.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.