„Pragnę oświadczyć z całą stanowczością, że nigdy, w żadnej formie - ani ustnej ani pisemnej - nie wyraziłem zgody na jakąkolwiek formę współpracy z SB" - oświadcza metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński w rozmowie z KAI.
Nie chcę się tu wybielać, widocznie broniłem się i opierałem zbyt nieudolnie. Choć sam fakt zarejestrowania mnie jako „TW” dotyka mnie bardzo. Gdybym faktycznie był „TW” byłoby to w moim przekonaniu zaprzeczeniem powołania kapłańskiego i złączonego z nim posłannictwa. Fakt rejestracji jako „TW” służb bezpieczeństwa komunistycznej władzy wrogiej Kościołowi dotyka boleśnie nie tylko mnie osobiście, ale i tych wszystkich, którzy darzyli i darzą mnie zaufaniem, w szczególności wiernych powierzonych mojej trosce pasterskiej. KAI: Ksiądz Arcybiskup jest następcą w Gnieźnie kardynałów Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego. Na ile dzieło poprzedników jest dla Księdza inspiracją? - Moja posługa jest kontynuacją ich działania, ale w radykalnie zmienionych warunkach. Kardynałowie Hlond i Wyszyński, to dwie kluczowe postacie, które zaważyły na losach Kościoła w Polsce w XX stuleciu. Za kilkanaście dni, 22 października obchodzić będziemy 60. rocznicę śmierci kard. Hlonda. Był to człowiek o wyjątkowych zasługach. Od 1926 r. kiedy został metropolitą gnieźnieńskim i poznańskim aż do momentu śmierci wywierał decydujący wpływ na kształt Kościoła w Polsce. Kard. Wyszyński z kolei doprowadził nas do bram wolności. Inspirował naszą pobożność ukazując, że najważniejszym motywy działania powinny wypływać z Ewangelii. To było podstawowe jego przesłanie, choć przez komunistów został okrzyknięty głównym ich przeciwnikiem. Mnie z kolei przypadło w udziale realizowanie przesłania, które pozostawił nam Jan Paweł II. Gdyby dopatrywać się jakiejś ciągłości w mojej posłudze z linią kard. Wyszyńskiego, można by ją dostrzec w kontynuowaniu wątku maryjnego. Za jego przykładem zaprowadziłem w archidiecezji gnieźnieńskiej 9-letni program nowenny, który obejmuje cykl trzyletni: człowiek w rodzinie, człowiek w społeczeństwie, człowiek w Kościele. Rok dziesiąty będzie rokiem maryjnym pod hasłem: wierzyć, ufać i służyć na wzór Maryi. Jednak najistotniejszym fundamentem mojej posługi jest przesłanie Jana Pawła II, jakie pozostawił tu w czerwcu 1979 r. KAI: Jak to konkretnie rozumieć? - Papież mówił o potrzebie odnowy duchowej jedności Europy. „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten Papież-Polak, Papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu”. Jan Paweł II, za kard. Hlondem, przywołał też przy tej okazji „Pantecostes slavae” czyli słowiańskie Zielone Świątki. Warto zauważyć, że właśnie od tego momentu zaczęła się erozja systemu komunistycznemu nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie. Z perspektywy mojej szesnastoletniej posługi w Gnieźnie widzę coraz jaśniej, że przypadła mi rola „pomostu” pomiędzy dawnymi i nowymi czasy. Moje zadanie wiązało się wyraźnie z przygotowaniem i przeprowadzeniem kolejnych jubileuszy św. Wojciecha 1997, 1999 i 2000, oraz z podjęciem europejskiego dziedzictwa, które pozostawił nam Jan Paweł II właśnie w Gnieźnie, i które znajduje swój wyraz w kolejnych Zjazdach Gnieźnieńskich. Na tę sprawę zwracał też uwagę Benedykt XVI. O naszej religijności jako nadziei dla Europy mówił podczas pielgrzymki do Polski w 2006 r. Jest to niesłychanie zobowiązujące. KAI: Jak to zobowiązanie realizujemy?
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.