Od modlitwy różańcowej i złożenia kwiatów pod pomnikiem księdza Jerzego Popiełuszki rozpoczęto w Bydgoszczy obchody 24. rocznicy męczeńskiej śmierci kapelana „Solidarności".
Eucharystii w Sanktuarium Nowych Męczenników przewodniczył jego gospodarz i duszpasterz ludzi pracy ks. prałat Romuald Biniak. Kapłan zaapelował do wiernych, by przekazywali pamięć o wydarzeniach sprzed 24 lat przede wszystkim wśród ludzi młodych. – "Nie zapominamy o księdzu Jerzym. Tu – w Bydgoszczy, gdzie sprawował swoją ostatnią Mszę świętą, pamięta o tym przede wszystkim pokolenie ludzi starszych. Dzisiaj te tradycje narodowe, niepodległościowe coraz bardziej się oddalają. Młodzi nie zawsze zdają sobie sprawę z okropności tego, czym był stan wojenny i początek lat osiemdziesiątych" – powiedział ks. Biniak. Duszpasterz ludzi pracy dodał, że ksiądz Popiełuszko pozostawił po sobie umiłowanie ojczyzny oraz jak na owe czasy, wielką odwagę. Kapłan podkreślił, że ksiądz Jerzy był gotów na wszystko, włącznie ze śmiercią. Ojciec Mieczysław Łusiak, jezuita, doskonale pamięta wydarzenia sprzed prawie ćwierć wieku. – Myśląc o księdzu Jerzym, pamiętamy przede wszystkim o jego męczeństwie. On pokazał nam, że dla drugiego człowieka, dla takich wartości jak ojczyzna, wolność, solidarność warto poświęcić wszystko. Pokazał nam, jak cenne są te wartości, za które on ostatecznie oddał życie – powiedział. – To był kapłan, który realizował jasno postawione przed sobą cele. Niósł przesłanie, które konsekwentnie wypełniał. Dążył do wolności. To pozostaje wciąż aktualne, a jego męczeństwo jest żywe i uczy nas, jak żyć Ewangelią – dodał prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz. Uroczystości na bydgoskich Wyżynach zakończono wspólną modlitwą w intencji narodu polskiego oraz ojczyzny.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.