W Urugwaju proaborcyjna ustawa o tzw. zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym została ponownie odesłana do senatu. Projekt ustawy, zatwierdzony już raz przez senat, został przyjęty 4 listopada przez Izbę Deputowanych, zresztą tylko przewagą jednego głosu (49 za, 48 przeciw).
W 13-godzinnej debacie zaproponowano jednak poprawki, obejmujące właśnie artykuł, który dotyczy aborcji. Tekst musi więc wrócić pod głosowanie izby wyższej parlamentu. Gdyby poprawki nie zostały przez nią przyjęte, zajmie się nim znowu Izba Deputowanych. W tym wypadku jednak przyjęcie projektu wymagałoby dwóch trzecich głosów, a taką większością proaborcyjna koalicja nie dysponuje. Jeśli, jak przypuszczają obserwatorzy, senat poprawki zatwierdzi, prezydent Urugwaju Tabaré Ramón Vázquez, jak już zapowiedział, zawetuje ustawę. Ten socjalistyczny polityk, z zawodu lekarz, jest znanym przeciwnikiem aborcji.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.