O demonstracjach przeciw wynikom referendum w Kalifornii informuje Dziennik.
"Demonstranci zebrali się w sobotę przed budynkami miejskich władz. Od Wschodniego do Zachodniego Wybrzeża na ulice wyszło kilkanaście tysięcy osób. W samym Los Angeles, według szacunków policji, na placu przed ratuszem było ponad 8 tysięcy ludzi." - pisze Dziennik. Sprzeciw protestujących budzi przegłosowana w referendum 4 listopada poprawka do stanowej konstytucji. Mówi ona, że stan Kalifornia uznaje za ważne tylko małżeństwo pomiędzy mężczyzną a kobietą. W czerwcu br. w Kalifornii wprowadzono możliwość zawierania "ślubów cywilnych" przez homoseksualistów. Była ona drugim stanem w USA, w którym sądy przyznały homoseksualistom prawa zarezerwowane dotychczas tylko dla heteroseksualistów. "Lesbijki i geje z USA zjechali do Kalifornii, by taśmowo brać homoseksualne śluby." - pisał wówczas Dziennik. Od tego czasu takie "śluby" zawarło ponad 18 tysięcy par z całego kraju. Wynik referendum stawia pod znakiem zapytania legalność aktów małżeńskich wydanych przez urzędy cywilne parom homoseksualnym. "Ślub cywilny to prawo obywatelskie i będziemy walczyć do momentu, aż odzyskamy swoje prawa, które należą się nam, jako obywatelom amerykańskim" - relacjonuje Dziennik wypowiedzi manifestujących.
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.
Nowy Metropolita Katowicki w rozmowie z PAP o sytuacji Kościoła w Polsce dziś.