Ogromowi cierpienia chrześcijan towarzyszy dziwna zmowa milczenia. Milczenie
świata można niestety tłumaczyć polityczną poprawnością - powiedział ks.
Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej „Pomocy Kościołowi w potrzebie" w
wywiadzie dla KAI.
Prześladowanie chrześcijan to nie tylko akty przemocy dokonywane na osobach duchownych lub świeckich ale to również działania różnych wspólnot, także rządów, mające na celu ograniczenie możliwości rozwoju chrześcijaństwa w konkretnym państwie.
- Weźmy jako przykład Arabię Saudyjską, która jest tak przez Stany Zjednoczone preferowana i pokazywana jako przykład partnera w tamtym regionie świata a wiemy, że w Arabii Saudyjskiej jest otwarty tylko jeden kościół. Tymczasem ze statystyk wynika, że mieszka tam od 2-3 mln chrześcijan, którzy nie mogą nawet posiadać krzyża, Biblii, policja religijna stosuje prowokacje polegające na podawaniu się za chrześcijanina proszącego o literaturę religijną. Gdy ktoś mu ją wręczy oskarżany jest o próbę nawrócenia na chrześcijaństwo. Podobna sytuacja, choć w innej formie, ma miejsce w Egipcie gdzie Koptowie są zmuszani do porzucania swojej religii, porzucania chrześcijaństwa i przechodzenia na Islam, choć formalnie wszystko jest w porządku. W wielu krajach gdzie Islam jest religią dominującą chrześcijanie są prześladowani np. poprzez podatek. Panuje tam bowiem przekonanie, że w kraju muzułmańskim ziemia należy do muzułmanów, natomiast wszyscy inni, nawet wyznawcy religii mojżeszowej, muszą uiszczać specjalne podatki, są dyskryminowani. Natomiast jeśli chodzi o pracę np. w Ziemi Świętej chrześcijanie są w podwójnie trudnej sytuacji i ze strony Żydów i Muzułmanów. Choć czasem mają lepsze kwalifikacje czy wykształcenie to nie otrzymują pracy właśnie z tej racji, że są chrześcijanami.
Czy możemy powiedzieć, że najtrudniejsza sytuacja chrześcijan obecnie ma miejsce w Indiach?
- Trudno jest to stopniować bo podobne akty terroru mają miejsce także np. w Iraku czy Afganistanie choć są mniej nagłośnione, jednak rzeczywiście najbardziej niepokoi nas sytuacja chrześcijan w Indiach. Istnieje bowiem obawa, że to nie koniec prześladowań a akty terroru będą wciąż miały miejsce.
Jeśli chodzi o Irak powoli media zapominają o tym kraju, także w Polsce, bo przecież nasze wojska zakończyły tam swoją misję. Tymczasem w wielu rejonach tego kraju chrześcijanie traktowani są jako przedstawiciele krzyżowców, wojsk koalicyjnych, na których z kolei za krzywdy, których doznali ze strony wojsk koalicyjnych czy jak oni mówią okupacyjnych rewanżują się różne bojówki.
Powiedział ksiądz, że raport to sposób na przeciwdziałanie ciszy medialnej jaka panuje jeśli o prześladowanie chrześcijan chodzi. Skąd owa cisza, dlaczego media - księdza zdaniem - o tym nie mówią?
- Trudno na to pytanie odpowiedzieć ale oprzyjmy się jedynie na faktach. Kiedy przedstawiciel innej religii doznaje krzywdy, tak jak to miało na przykład miejsce w przypadku ukamienowanej niedawno muzułmanki, w mediach pojawia się szeroki oddźwięk. Nie chodzi mi o to, żeby kogokolwiek dyskryminować, bo każde życie jest ważne, każdy człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże i ma zapisaną w sobie godność, natomiast zwróćmy uwagę z jakim lekceważeniem czy obojętnością spotykają się te doniesienia, które dotyczą sytuacji chrześcijan. To są tysiące ludzi, którzy jak choćby w Indiach, pozbawieni zostali dachu nad głową: ponad 4 tys. zniszczonych domów, dziesiątki szkół, ośrodków duszpasterskich - przecież tam były uczone dzieci również hinduistów. To przykre, że struktury te są niszczone. Podobny przypadek mieliśmy w Afganistanie, gdzie na skutek plotki zniszczono wiele przedszkoli i szkół. Muzułmanie mają tak ogromny szacunek dla swojej Świętej Księgi a tam widzieliśmy trudne i bolesne zdjęcia zniszczonej i sprofanowanej Biblii. Podobna sytuacja ma miejsce chociażby w Chinach. Co do Indii i Chin milczenie możemy tłumaczyć pewną poprawnością polityczną, tak jak w przypadku Arabii Saudyjskiej, gdzie ze względu na bogactwa naturalne, zwłaszcza ropę naftową nie porusza się drażliwych tematów. O ile można zrozumieć ekonomistów czy różne koncerny naftowe to trudniej już Europę tak wyczuloną na prawa człowieka. Jeśli chodzi o inne mniejszości to Europa potrafi w różnych krajach egzekwować prawa człowieka, natomiast dziwną i dającą do myślenia rzeczą jest to, że chrześcijanie tak są pomijani i tak dyskryminowani.
Nie traćmy jednak nadziei, bo jako Kościół mamy możliwość oddziaływania, nacisku, mówienia, więc starajmy się łączyć te wysiłki a wtedy myślę, że nasz głos będzie bardziej słyszalny. Jest to nasz obowiązek spełniany w imieniu tych, którzy oddają dzisiaj swoje życie za wiarę w Chrystusa.
Rozmawiał Rafał Łączny