"Hiszpańską wojnę o krzyże" relacjonuje dzisiejsza Rzeczpospolita. O sprawie pisze także Gazeta Wyborcza.
Ostatni akt wspomnianej "wojny" to sprawa sądowego nakazu usunięcia krzyży ze szkoły publicznej w Valladolid. Rzeczpospolita przypomina jednak poprzedni: dyskusję o usunięciu krzyża i Biblii z sali, w której odbywa się zaprzysiężenie szefa rządu i ministrów. Wówczas premier José Zapatero nie przyłączył się do postulatów, tłumacząc, że gospodarzem tej uroczystości jest król i niezręcznie byłoby mu narzucać wystrój sali. Zwłaszcza, że monarcha nie żąda przysięgania na Biblię, istnieje możliwość ślubowania na konstytucję". Obecnie również rząd zachowuje dystans do całej sprawy. Mimo że - jak podaje Gazeta Wyborcza - "Rządząca partia socjalistyczna, a nawet minister sprawiedliwości oświadczyli, że teraz władze regionu Kastylii i Leonu powinny zarządzić zdjęcie krzyży we wszystkich szkołach publicznych. " "Rząd nie zamierza przyłączyć się do wojny o krzyże" – mówiła minister szkolnictwa Mercedes Cabrera. – Ustalanie powszechnych norm o charakterze obowiązkowym często zamiast rozwiązywać problemy, jedynie je nasila. Zdaniem pani minister Rada Szkoły "najlepiej wie, jakich ma uczniów i co myślą ich rodzice". Nie wiadomo jednak, czy rządowi uda się uchylić od zajęcia stanowiska w sprawie krzyży - dopowiada Rzeczpospolita - gdyż oczekują tego wszystkie ugrupowania lewicowe. "Wyborcza" dodaje natomiast informację o wyroku sądu najwyższego z 2002 r., który stwierdza, że "o obecności symboli religijnych w szkołach nie mogą decydować rady rodzicielskie." Konstytucja z 1978 r. określa państwo hiszpańskie jako niewyznaniowe, ale przyznaje religii rzymskokatolickiej status specjalny. - uzupełnia relację "Gazeta". W obu artykułach opisano także tło sporu i pierwsze reakcje rodziców. Do szkoły im. Maciasa Picavei w Valladolid uczęszcza córka Fernanda Pastora, rzecznika stowarzyszenia walczącego o laicyzację szkół - czytamy w artykule w Rzeczpospolitej - To ta organizacja stoi za trwającym trzy lata i zakończonym właśnie procesem. Pierwsze reakcje na wyrok opisał prawicowy hiszpański dziennik "ABC". W poniedziałek przed szkołę zjechały się ekipy telewizyjne. „Maluchy poczuły się przez chwilę bohaterami wydarzenia, o którym wielu z nich z pewnością nie słyszało” – cytuje "ABC" Rzeczpospolita. 190 uczniów miało lekcje z głowy, bo szkoła pełna była dziennikarzy oraz spierających się rodziców. - uzupełnia Gazeta. Rodzice się podzielili. „To decyzja jakiegoś pana, którą podjął bez konsultacji z rodzicami, uznając za oczywiste, że tego chcemy. Krzyż jest częścią naszej kultury” – to zdanie Manolo, który mówił o sobie, że nie jest chrześcijaninem. Juana Carlos ma inne zdanie: Krzyże mogą być „w domach i kościołach, ale nie w szkołach”. Z kolei młoda matka dziwiła się wyrokowi i sensacji, którą wywołał: "Krzyże zawsze były w szkole i nigdy nie było problemów". Padały również oskarżenia o faryzeizm: - Pana córeczka może grać Maryję w jasełkach, a krzyże chce pan zdejmować! - mówiła matka jednego z uczniów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.