Katolicki arcybiskup Gulu w północnej Ugandzie oskarżył rząd tego kraju o wszczęcie bezcelowej wojny z rebeliantami Armii Oporu Pana. Zdaniem Johna Baptista Odamy nawet jeśli siłom rządowym udałoby się zabić dowódcę rebeliantów, nie zagwarantuje to pokoju - donosi Radio Watykańskie.
Abp Odama nazwał rozwój wypadków bezsensownym i nie do usprawiedliwienia. Przypomniał, że obie strony osiągnęły porozumienie, pod którym brakowało jedynie podpisów Josepha Kony’ego i prezydenta Yoweri Museveniego. Pierwszy z nich, w obawie o swą przyszłość, zwlekał z sygnowaniem dokumentu do decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego, która nie nadeszła. Tymczasem górę wzięli doradcy prący do wojny. 14 grudnia koalicja sił ugandyjskich, kongijskich i sudańskich rozpoczęła atak na obozy Armii Oporu Pana. „Bombardowania, o których słyszymy, nawet nie mając o nich dokładnych wiadomości, z pewnością niosą śmierć i będą miały konsekwencje” – powiedział abp Odama agencji MISNA. Przestrzegł, że nawet zabicie Josepha Kony’ego i rozbrojenie rebeliantów nie przyniesie pokoju, gdyż przyczyny konfliktu są głębsze i różnorodne. Tymczasem cały region ponownie może stać się polem bitwy.
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.
ISW: oddanie Rosji reszty obwodu donieckiego dałoby jej dogodną pozycję do kontynuowania ataków.