Katolicki arcybiskup Gulu w północnej Ugandzie oskarżył rząd tego kraju o wszczęcie bezcelowej wojny z rebeliantami Armii Oporu Pana. Zdaniem Johna Baptista Odamy nawet jeśli siłom rządowym udałoby się zabić dowódcę rebeliantów, nie zagwarantuje to pokoju - donosi Radio Watykańskie.
Abp Odama nazwał rozwój wypadków bezsensownym i nie do usprawiedliwienia. Przypomniał, że obie strony osiągnęły porozumienie, pod którym brakowało jedynie podpisów Josepha Kony’ego i prezydenta Yoweri Museveniego. Pierwszy z nich, w obawie o swą przyszłość, zwlekał z sygnowaniem dokumentu do decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego, która nie nadeszła. Tymczasem górę wzięli doradcy prący do wojny. 14 grudnia koalicja sił ugandyjskich, kongijskich i sudańskich rozpoczęła atak na obozy Armii Oporu Pana. „Bombardowania, o których słyszymy, nawet nie mając o nich dokładnych wiadomości, z pewnością niosą śmierć i będą miały konsekwencje” – powiedział abp Odama agencji MISNA. Przestrzegł, że nawet zabicie Josepha Kony’ego i rozbrojenie rebeliantów nie przyniesie pokoju, gdyż przyczyny konfliktu są głębsze i różnorodne. Tymczasem cały region ponownie może stać się polem bitwy.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.