Punktem wyjścia do „spokojnej etycznej dyskusji na temat in vitro" powinno być dobro dziecka, postuluje w dzisiejszym wydaniu „L'Osservatore Romano".
Dziennik powołuje się na ostatnie badania m.in. amerykańskiego ośrodka wad wrodzonych i zaburzeń rozwoju (Nbdps), które mówią o tym, że dzieci będące owocem zapłodnienia in vitro częściej są nosicielami tych wad, aniżeli dzieci poczęte w sposób naturalny. Zdaniem dziennika powinno to być bodźcem do tego, aby „dyskusja na tematy związane z zapłodnieniem in vitro, która dotychczas ograniczała się do problemu moralnej dopuszczalności zapłodnienia pozaustrojowego oraz eliminacji nadliczbowych bądź chorych ludzkich embrionów” dotyczyła wreszcie „postaci centralnej, być może za mało branej do tej pory pod uwagę: dziecka oraz wielkich czy małych niebezpieczeństwa, jakie grożą mu i na jakie rodzice godzą się w jego imieniu”. Watykański dziennik zwraca uwagę, że szereg artykułów prasowych, głównie w Stanach Zjednoczonych, w których wysuwa się postulat, ażeby przyszli rodzice umieli pogodzić „pragnienie stworzenia dziecka z pragnieniem ochronienia go przed przewidywalnym ryzykiem”, powinien skłaniać „do poważnej refleksji na temat praw tego ostatniego”. „Narzuca się więc refleksja na temat etyki podjęcia ryzyka w imieniu dziecka, aby zaspokoić własne ludzkie pragnienie” - stwierdza „L'Osservatore Romano”, dodając, że refleksja ta przywróci dziecku centralne miejsce w tej dyskusji, nie będzie ono bowiem już „prawem (nikt nie jest 'prawem drugiego człowieka'), lecz osobowym podmiotem, wymagającym ochrony i troski od aktu swego poczęcia”. „Może właśnie pogłębienie interesów dziecka jest punktem, od którego wyjść powinna spokojna dyskusja o etyce ludzkiego zapłodnienia” - postuluje watykańska gazeta.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.