Kim jest człowiek? Debata o życiu i śmierci

Kolejne z cyklu spotkań Areopag na Freta dotyczyło zagadnień bioetycznych.

Z sali padło pytanie, kto i dlaczego prosi o eutanazję. Dr Dangel odpowiadał na podstawie badań swojego holenderskiego kolegi, który pracuje w hospicjum dla dorosłych. Większość ludzi zwracających się o eutanazję czegoś się obawia i jeśli w hospicjum odzyskają spokój w tym względzie, wycofują prośbę. Druga grupa to osoby z depresją. Wprawdzie u osoby umierającej na nowotwór która wcześniej nie miała takich problemów nie sposób rozpoznać depresji, jednak leki przeciwdepresyjne czasem pomagają. Trzecia grupa obawia się zależności od innych. W końcu czwarta to ci, których cierpienie jest nie do opanowania. W tym miejscu dr Dangel wspomniał, że jeśli nie ma innej możliwości opanowania bólu czy duszności istnieje możliwość wyłączenia świadomości chorego za pomocą leków. To metoda dopuszczalna, także w opinii Kościoła, jeśli człowiek zakończył swoje sprawy na ziemi (z rodziną, Bogiem). W dodatku – co zaznaczył – odwracalna, tzn. jeśli powstanie sytuacja, w której ten człowiek powinien uczestniczyć, można po prostu przestać podawać leki i doprowadzić do wybudzenia. Komentarz – Joanna Kociszewska Debata miała służyć nie tyle uzgodnieniu stanowisk, co pogłębieniu swojej wiedzy na tematy bioetyczne. Z pewnością wiele zagadnień nie zostało w tym czasie poruszonych. Chciałabym skomentować dwie kwestię. Po pierwsze: procedury postępowania z już istniejącymi zarodkami. Nie ma w tej chwili dobrego rozwiązania, Kościół wypowiedział się negatywnie w kwestii adopcji. Niemniej to, które opisywała pani Maria Środoń wydaje mi się potworne. W końcu fakt ochrzczenia nie zmienia podstawowego faktu, że dla zarodków, które uznajemy za ludzi, oznacza to śmierć. Po drugie: teorii prof. Hołówki. Chciałabym mu zadać pytanie (niestety nie wystarczyło czasu), czy kulturowe i większościowe umocowanie człowieczeństwa go nie niepokoi. W końcu sam powiedział, że nie można rozważać teorii abstrahując od ich konsekwencji. Jedynie kulturowe (nie "przyrodzone" czyli w prawie naturalnym) umocowanie człowieczeństwa oznacza przecież, że jeśli zmieni się świadomość społeczna i większość uzna, że np. dzieci upośledzone umysłowo nie są ludźmi, to od tego momentu żadne dziecko urodzone jako chore nie będzie miało praw ludzkich, mimo że te, które miały szczęście urodzić się przed tą regulacją ludźmi będą (bo statusu człowieka nie można odwołać). Przepisy prawne o uznaniu ludzi za podludzi już istniały, nie można mówić, że to się nie stanie. I nie ma znaczenia, czy będą dotyczyły tych, co już żyją, czy tylko tych, co dopiero się narodzą. Umocowanie kulturowe definicji społeczeństwa uważam za dramatycznie groźne dla człowieka.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
12°C Wtorek
rano
19°C Wtorek
dzień
19°C Wtorek
wieczór
16°C Środa
noc
wiecej »