Episkopat Boliwii zdementował krążące pogłoski, jakoby jego przewodniczący, kard. Julio Terrazas, miał startować jako kandydat w wyborach prezydenckich - donosi Radio Watykańskie.
W specjalnym komunikacie prasowym wyrażono również ubolewanie z powodu nieodpowiedzialnego rozsiewania przez niektóre media insynuacji pod adresem purpurata. Biskupi przypomnieli, że misją Kościoła nie jest bezpośredni udział w projektach o charakterze polityczno-partyjnym, ale ukierunkowywanie ich zgodnie z wartościami ewangelicznymi i katolicką nauką społeczną. „Ponawiamy nasz apel o poszanowanie osoby i funkcji kardynała [Terrazasa] – czytamy w oświadczeniu – jako najwyższego autorytetu Kościoła w Boliwii, ponieważ ten rodzaj manipulacji politycznej godzi także w całą wspólnotę katolicką”. Boliwijski Kościół wielokrotnie protestował przeciwko wykorzystywaniu szyldu religijnego do agitacji politycznej. Dotyczyło to zwłaszcza niedawnej kampanii przed referendum konstytucyjnym. Wiele wskazuje, że za tą akcją stoją środowiska prorządowe. Sam prezydent Evo Morales oświadczył ostatnio, że jego największymi wrogami są właśnie biskupi rzekomo sprzeciwiający sie jego reformom. Nawiązując do hasła Światowego Forum Społecznego, stwierdził on publicznie, że „możliwy jest nie tylko inny świat, ale także inna wiara, inna religia i inny Kościół”.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.