Nie cichną komentarze po tragicznych wydarzeniach w kopalni „Halemba". Zaczyna się, jak zwykle w takich wypadkach, poszukiwanie winnych.
W atmosferze sensacji, nie czekając na oficjalne wyniki śledztwa, wskazuje się na możliwość takich czy innych zaniedbań. Po czasie przypuszczenie zaczyna funkcjonować jako pewnik, a oskarżeni nie bardzo mogą się bronić. Znamienne, że o możliwych nieprawidłowościach mówią często ludzie słabo znający tę konkretną sytuację. Czyli jest zwyczajnie. Był wypadek, ktoś musi być winny. A jednak jest w całej tej tragicznej sytuacji parę spraw naprawdę budujących. Przede wszystkim ludzka solidarność w obliczu tragedii. Bardzo różnie okazywana. Niektórzy przyszli pod kopalnię. Inni do kościołów. Na internetowych forach pojawiło się sporo wzruszających w swojej prostocie wpisów. Pytani przez media o tragedię, także zwykli przechodnie, unikali zazwyczaj jakiegoś moralizatorskiego tonu, a z pokorą chylili czoła wobec wielkością tragedii. W takich chwilach wielosłowie razi. Chwała tej ogromnej większości, która umiała zachować szacunek wobec wszystkich, których ta tragedia dotknęła najbardziej. Nie tylko rodzin zabitych górników, ale także towarzyszy ich trudnej i niebezpiecznej pracy. Budujące były także wypowiedzi górników, którzy o tragedii wypowiadali się w słowach bardzo oszczędnych. „Nie wiem, nie widziałem, nie mogę nic konkretnego powiedzieć” – to słowa, które dość często pojawiały się telewizyjnych relacjach. A kiedy już wypowiadali się ratownicy, którzy w akcji uczestniczyli, oszczędzali nam, słuchaczom, drastycznych szczegółów. Ich ogólne stwierdzenia dla mających odrobinę wyobraźni przemawiały wystarczająco mocno. To postawa idąca na przekór modnej ostatnio tendencji, by tragedie przedstawiać jak najbardziej realistycznie. Chwała im za to, że nad sensację przedłożyli szacunek dla prawdy i delikatność wobec bliskich ofiar tragedii. Charakterystyczne także, że górnicy zachowali pełny szacunek dla sił natury. Dla wielu z nich tragedia na kopalni „Halemba” to nie tyle czyjaś wina, ale porażka w walce z siłami natury, których nigdy nie należy lekceważyć. Zamkniętym w betonowych mrowiskach, otoczonym wytworami współczesnej techniki ich postawa przypomina kruchość naszej ludzkiej egzystencji. Człowiek nie jest w stanie stać się do tego stopnia panem świata, by móc przeciwdziałać wszystkim możliwym tragediom. Dla mnie jako człowieka wierzącego najbardziej budujące było jednak to, w jaki sposób górnicy i ich bliscy mówili o swojej wierze. Nie chodzi tylko o to, że witają się słowami: „Szczęść Boże”, bo wiadomo, że czasem używają także innych, zgoła nieparlamentarnych słów. Mówili jednak otwarcie: nasz los zależy od Boga. Jeśli On zgodził się na tę tragedię, to trzeba z pokorą pochylić czoła przed Jego wolą. Trzeba się modlić. Gdy znów kiedyś rozpocznie się dyskusję nad kondycją polskiej religijności, proponuję, by tę sytuację przypomnieć. Bo choć może nie zawsze nasze ludzkie wybory są zgodne z Bożym prawem, to jednak wielu z nas przyjmuje tę podstawową dla wiary prawdę: On jest tu szefem…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.