Można mieć pretensje do posłów, że nie zagłosowali za konstytucyjną ochroną życia, ale nie można przy okazji unikać pytania, dlaczego tak się stało, skoro większość z nich to katolicy.
Jakie jest miejsce i rola księdza w Kościele katolickim w Polsce w pierwszej dekadzie XXI wieku? To brzmi jak tytuł nudnego sympozjum naukowego, ale w rzeczywistości jest to dramatyczne pytanie, z którym każdego dnia zmagają się tysiące polskich kapłanów. I nie tylko oni. Coraz częściej istnienie i wagę tego pytania uświadamiają sobie wierni świeccy. I część z nich też usiłuje znaleźć na nie odpowiedź. „Musimy sobie uświadomić, że skończyły się czasy, kiedy uciekano się do kapłana przy różnych okazjach, nawet przy budowie kanalizacji w wiosce czy telefonów, wybierano na przewodniczącego komitetu księdza, w przekonaniu, że on tego dopilnuje. Ta epoka minęła” - stwierdził kilka dni temu nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk. Kto pamięta wyniki ostatnich wyborów samorządowych i zamieszanie, jakie wybuchło wokół wyboru na radnego jednego z proboszczów, może się zastanawiać, czy nuncjusz ma rację. Nie trzeba zresztą sięgać aż do tak drastycznych przykładów, żeby stwierdzić, iż rezygnacja z odwoływania się do księdza nie tylko w kwestiach religijnych nie wszędzie jeszcze zawitała na dobre. To, o czym mówił nuncjusz, to raczej prorockie spojrzenie w przyszłość, odzwierciedlenie stosunku do kapłanów wśród młodszych katolików, tych, którzy nie pamiętają roli, jaką Kościół (a w konsekwencji księża) odgrywał w czasach PRL-u. „Nam dziś w Polsce potrzeba kapłanów, nie polityków, a jeśli polityków, to polityków słowa Bożego, Ewangelistów, nie ekonomistów, których w Polsce mamy wystarczającą ilość, byle dobrze sprawowali swoje urzędy. My pracujmy nad ich duchem, ich sumieniem, aby tam gdzie staną, stali się prawdziwymi fachowcami służącymi całemu społeczeństwu” - mówił nuncjusz. Mam wrażenie, że księża w Polsce wciąż zbyt słabo zdają sobie sprawę z tego, że powinni wpływać na to, co się dzieje w kraju, województwie, powiecie, gminie nie przez publiczne wygłaszanie politycznych czy społecznych deklaracji, ale przez kształtowanie sumień katolików zajmujących ważne stanowiska i pełniących ważne funkcje. Można mieć pretensje do posłów, że nie zagłosowali za konstytucyjną ochroną życia, ale nie można przy okazji unikać pytania, dlaczego tak się stało, skoro większość z nich to katolicy. Najwyraźniej zabrakło formacji sumień na elementarnym poziomie. Świeccy w Polsce skarżą się, że księża nie mają dla nich czasu. Że nie chcą rozmawiać, pomagać w rozstrzyganiu moralnych wątpliwości, których mnóstwo każdy człowiek napotyka w życiu codziennym. Jeśli dobrze uformujemy polskich katolików, będziemy mogli im śmiało i bez obaw powierzać także wiele funkcji w Kościele i w kościelnych instytucjach. Będziemy mogli im zaufać. A sami będziemy mogli ze spokojem oddać się posłudze głoszenia Słowa i sprawowania sakramentów. I trzeba to zrobić, zanim świeccy drastycznie przypomną swoim duchownym „Jesteśmy Kościołem!”. Benedykt XVI nie bez powodu w warszawskiej archikatedrze powiedział do polskich księży to, co powiedział.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.