Czy ktoś pamięta, co parę dni temu, podczas rzymskiej konferencji „Parafia i nowa ewangelizacja" powiedział abp Malcolm Ranjith Patabendige Don? Zapewne nie. A szkoda. Rada jakiej Sekretarz Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów udzielił wszystkim parafiom warta jest przypomnienia.
Teoretycznie wszyscy wiemy, że Kościół istnieje tylko wtedy gdy ewangelizuje. W praktyce bywa z tym różnie. Dość często pozyskiwanie Chrystusowi nowych wyznawców zostawiamy misjonarzom i księżom z laicyzowanej Europy Zachodniej, sami zadowalając się katechizacją. I narzekamy. Że rodzice nie dbają o chrześcijańskie wychowanie dzieci, że młodzi niechętnie chodzą do Kościoła. Jednak często brakuje nam chęci, by próbować znaleźć tych, którzy pobłądzili. Co nam radzi pochodzący ze Sri Lanki hierarcha? Cztery proste kroki. Pierwszy to przejście każdej parafii od modelu zachowawczego do modelu misyjnego. Drugi, to porzucenie pesymizmu na rzecz wypływającego z wiary w Bożą moc optymizmu. Trzeci „mają wykonać księża przekonani, że za misję odpowiedzialni są wyłącznie duchowni i że o wszystkim powinni decydować sami”. Czwarty to odważne wejście wszystkich, duchownych i świeckich na „niezbadane pola duszpasterskie”. Myślę, że wielu chrześcijan, także w Polsce, „nowe” rady watykańskiego hierarchy już od dawna wciela w życie. Nie brak duchownych i świeckich, których nie zadowala przekonywanie przekonanych, a którzy odważnie próbują dotrzeć do tych, którzy swoja wiarę zagubili. Chodzi jednak o to, by stało się to postawą powszechną. Nie może być chrześcijan, którzy obrażają się na inaczej myślących i „z takimi nawet nie rozmawiają”. Połajanki i obrażanie się nie tylko nikogo nie przekonają, ale budzą dodatkową niechęć. Podobnie jak częsty wśród chrześcijan pesymizm. Po cóż przyłączać się do tych, którzy sami nie wierzą, że ich wiara może rywalizować z ofertą ludzi budujących świat bez Boga? O słuszności trzeciego kroku wiedzą ci proboszczowie, którzy zdecydowali się szerzej dopuścić do współpracy dla dobra parafii świeckich. Co tysiąc głów to nie jedna. Nawet jeśli nie wszystkie i nie zawsze radzą mądrze. Wykorzystanie potencjału intelektualnego i gorliwości parafian, a nie tylko oczekiwanie na potakiwanie, powinny być cechą każdego dobrego duszpasterza. No i trzeba też owego kroku czwartego. Odwagi wejścia na „niezbadane pola duszpasterskie”. Doświadczenia związane z ruchami w Kościele pokazują, że to słuszna, choć czasem trudna droga. Zawsze coś może pójść nie tak, a wtedy na pewno znajdą „życzliwi” krytycy. Jednak samo trzymanie się sprawdzonych metod może już dziś nie wystarczyć. Nowe pomysły zawsze powinny być w cenie. Rady watykańskiego arcybiskupa nie są pomysłem rewolucyjnym. Tą drogą chrześcijanie idą już dwa tysiące lat. Chodzi o to, by o niej nie zapominać, by nie zastępować jej zadowoloną z siebie stagnacją. Dlatego odważyłem się owe genialne w swojej prostocie rady przypomnieć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.