Nie chce tylko reagować na skutki, nie ogranicza się do leczenia objawowego, ale kładzie nacisk na zapobieganie.
Mam nadzieję, że w medialnych relacjach pedofilia księży nie będzie jedynym tematem poruszanym w związku z pielgrzymką Benedykta XVI do Stanów Zjednoczonych. Aczkolwiek fakt, że już w samolocie, w drodze do Ameryki, Papież poświęcił tej kwestii dłuższą wypowiedź, świadczy, że z pewnością sprawa nie jest błaha i Benedykt XVI nie zamierza się przed trudnym i bolesnym tematem uchylać. Wręcz przeciwnie, widać, że stara się niejako wyprzedzić być może czekające go w tej materii nieprzyjemne głosy. Stanowczość, z jaką Papież mówił do dziennikarzy o pedofilii duchownych, musi budzić szacunek. Po tych słowach nawet przy sporej dozie złej woli nie da się postawić zarzutu, że Kościół chce sprawę zamiatać pod dywan czy gdziekolwiek indziej chować, a tym bardziej lekceważyć i ignorować. Jest jasne. Kościół ma obowiązek reagować, a ofiarom pomagać. We wszystkich wymiarach, także w wymiarze duszpasterskim. To istotne, ponieważ akurat o tym aspekcie sprawy mało kto mówi. Ofiary molestowania przez duchownych potrzebują szczególnej opieki duszpasterskiej, ponieważ taki dramat ma ogromne znaczenie dla życia religijnego i moralnego młodego człowieka. Niezwykle ważny jest sposób działania, jaki przedstawia Benedykt XVI. Nie chce tylko reagować na skutki, nie ogranicza się do leczenia objawowego, ale kładzie nacisk na zapobieganie. Mówiąc wyraźnie, że pedofil nie może być księdzem katolickim, wskazuje nie tylko na to, że każdego, kto po święceniach będzie molestował nieletnich, należy ze stanu kapłańskiego usunąć, ale również, że ludzi o skłonnościach pedofilskich nie należy do święceń dopuszczać. Dla mnie największym szokiem jest jedno zdanie z wypowiedzi Papieża udzielonej dziennikarzom w samolocie do Ameryki. „Ważniejsze jest, abyśmy mieli dobrych księży niż wielu księży” – oświadczył Następca św. Piotra. Zaraz przypomniało mi się, że w niektórych polskich parafiach w pierwsze czwartki miesiąca modlą się nie o „nowych kapłanów”, lecz o „nowych świętych kapłanów”. Przypomniała mi się również wypowiedź pewnego starszego księdza (dziś już nieżyjącego), który wprowadzając mnie w życie kapłańskie snuł refleksję „Jeśli księża przez dwa tysiące lat nie zniszczyli Kościoła, to znaczy, że nie jest on instytucją ziemską”. Ostre słowa, ale czyż słowa Benedykta XVI są łagodne? Skoro sam Papież mówi, że lepiej mniej księży, ale porządnych, niż dużo byle jakich, to nie ma żartów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.