Z okazji Dnia Migranta i Uchodźcy hiszpańscy biskupi napisali specjalny list pasterski. Za wzór podejścia do migrantów uważają papieża Franciszka.
Hiszpański Kościół przykłada do Dnia Migranta i Uchodźcy wielką wagę. Kraj ten jest bowiem południową granicą Europy. Niemal codziennie przybywają tam nielegalni migranci. Obcokrajowcy stanowią tam już jedną dziesiątą społeczeństwa.
Hiszpańscy biskupi podkreślają, że jedna z pierwszych podróży papieża Franciszka odbyła się na wyspę Lampedusa. Jest ona “najwymowniejszą ikoną powtarzającej się tragedii tylu imigrantów, którzy tracą życie na morzu i na drogach”. Przypominają też inne miejsca tragedii jak pustynia Sahara, Arizona, a szczególnie południowe wybrzeża Hiszpanii. Niemal każdego tygodnia imigranci z Afryki usiłują przepłynąć Morze Śródziemnomorskie na prymitywnych łódkach. Wielu z nich niestety tonie.
Biskupi zachęcają do wprowadzenia w życia słów papieża Franciszka. Migracja jest “okazją do nowej ewangelizacji”. Przypominają, że Kościół hiszpański zawsze towarzyszył imigrantom. “Chcemy być nadal z nimi, dzieląc ich radości i nadzieje, ofiarując im miłość i wyzwalający dynamizm, które przynosi Jezus i Jego Ewangelia”, czytamy w liście. Przestrzegają przed wyzyskiwaniem i niesprawiedliwym traktowaniem imigrantów, szczególnie tych nielegalnych, “Jako chrześcijanie mamy przed sobą wielką misję na tym polu”.
W ostatnich latach Hiszpania była punktem docelowym imigrantów, głównie pochodzących z Ameryki Łacińskiej i Afryki. W 2012 r. cudzoziemcy stanowili ponad 12% społeczeństwa. Kryzys ekonomiczny zmienił tę tendencję. Tylko w ciągu ubiegłego roku kraj opuściło ponad 200 tys. imigrantów, nie licząc Hiszpanów, którzy wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.