Prymas odprawia Mszę św. na rozpoczęcie kadencji prezydenta. Częste wizyty premiera i ministrów w Radiu Maryja. Jeden arcybiskup pisze list do partii politycznej, a drugi przestrzega przed aliansami z władzą. Czy Kościół w Polsce „miesza się" do polityki?
Na obydwa pytania odpowiedź brzmi – tak. O politykach–katolikach Jan Paweł II mówił w czerwcu 1999 roku bardzo jasno: „Wraz ze wszystkimi ludźmi mają przepajać duchem Ewangelii rzeczywistości ludzkie; wnosząc w ten sposób swój specyficzny wkład w pomnażanie dobra wspólnego. Jest to ich obowiązek sumienia wynikający z chrześcijańskiego powołania”. O obowiązkach Kościoła wobec polityków przypominał polskim biskupom Benedykt XVI: „W spełnianiu tego zadania chrześcijańscy politycy nie mogą być pozostawieni przez Kościół bez pomocy. Chodzi tu szczególnie o pomoc w uświadamianiu ich własnej chrześcijańskiej tożsamości i powszechnych wartości moralnych zakorzenionych w ludzkiej naturze, tak aby starali się, kierując się prawym sumieniem, wprowadzać je do prawodawstwa cywilnego, mając na względzie takie współistnienie, które respektowałoby człowieka w każdym wymiarze”. W czym problem? Skoro zasady zostały tak jasno sprecyzowane, to dlaczego zbliżenie władzy i Kościoła budzi u wielu ludzi – także wierzących i zaangażowanych w życie religijne – zaniepokojenie? Ponieważ obie strony narażone są na poważne pokusy. Z jednej strony ludzie Kościoła podlegają pokusie bezpośredniego wpływania na konkretne decyzje podejmowane przez przedstawicieli władz różnych szczebli. Z drugiej politycy mogą traktować religię w sposób instrumentalny, sugerując, że ich – niejednokrotnie kontrowersyjne – decyzje mają akceptację Kościoła. Obydwie sytuacje są groźne zarówno dla polityki, jak i dla Kościoła. Istotą problemu jest zachowanie autonomii każdej z dziedzin. Czy obecność czołowych polityków w Radiu Maryja jest naruszeniem tej autonomii? Nie, ponieważ równie często pojawiają się oni w innych mediach. Czy ocenianie w liście pasterskim polityki państwa wobec rodziny jest naruszeniem niezbędnej autonomii? Również nie. Kościół ma nie tylko prawo, ale również obowiązek wydawania ocen moralnych w kwestiach dotyczących spraw politycznych, „kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz” (KKK 2246). Poważne ostrzeżenia Niektóre z wymienionych wyżej przejawów aktywności polityków i ludzi Kościoła bardzo zbliżają się do granicy tego, co dopuszczalne. Można się zastanawiać, czy rzeczywiście powoływanie się na zgodność czyichś poglądów z nauczaniem Kościoła jest najlepszym argumentem w sporach personalnych albo czy w demokratycznym państwie właściwym miejscem na prowadzenie negocjacji przez partie polityczne jest kuria. Wydarzenia ostatnich kilku miesięcy pokazują, że pokusa zbytniego zbliżenia polityki i Kościoła nadal w Polsce jest obecna. Dotychczas delikatna granica wzajemnej autonomii nie została przekroczona, ale przypomnienie o jej istnieniu jest konieczne. Dla dobra Kościoła, polityki i Polski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.