Stoję na stanowisku, że potrzebujemy nowej ewangelizacji, konieczne staje się ponowne głoszenie kerygmatu, ponieważ w chwili obecnej przeżywamy kryzys, który - jeżeli chcemy pokonać - wymaga od nas rewizji naszego życia.
Zajrzyjmy teraz do Polski. Wydawać by się mogło, że nadal jesteśmy jak za czasów Sobieskiego obrońcą moralności i poprawności myślenia Europy. Jako naród dumny, przywiązany do tradycji, któremu sekularyzacja nawet nie w głowie, można by rzec, że jesteśmy mocarzem – kolosem tylko, że na glinianych nogach - można to zauważyć obserwując nasze życie. Słuchając polityków, publicystów czy też wsłuchując się (nie podsłuchując) w rozmowy prowadzone w kolejce do lady sklepu. W takich rozmowach porusza się różne sprawy, poczynając od tych błahych na bardzo ważnych kończąc. Trudno tutaj nie odnieść wrażenia, że na wszystko mamy swoje zdanie, którego jesteśmy w stanie bronić do upadłego. Pod płaszczykiem głoszonej wolności tworzymy różne ideologie, które mają na celu sprawić by żyło nam się lepiej i łatwiej (jednak tylko we własnym mniemaniu). Konsekwencje tego są różne i często są powiązane z pozycją społeczną, jaką zajmujemy i czego te „nasze prawdy” dotyczą. Takie zachowanie niesie za sobą zupełnie inne skutki dla tego, kto się tak zachowuje w swoim życiu rodzinnym, a są nimi najczęściej podział i skłócenie członków rodziny. Zupełnie zaś inny dla młodego człowieka, który w ten sposób zachowuje się na uczelni, wówczas powstanie albo klub wzajemnej adoracji, albo ktoś taki zostanie zepchnięty na towarzyski margines. Jeszcze zaś inne konsekwencje niesie za sobą takie zachowanie u człowieka będącego politykiem mającym wpływ na życie wielu ludzi. Opisywana tutaj postawa nie towarzyszy nam na każdym kroku, lecz pojawia się w momencie, gdy jakiś temat trafia na pierwsze strony gazet i jest w centrum zainteresowania całego społeczeństwa. Wówczas i my wielokrotnie pod wpływem rożnych impulsów wypowiadamy się w tym temacie, niestety wielokrotnie wykorzystując argumenty, których nie powinno się przypisywać katolikom. Innym momentem stanowiącym impuls do takiego zachowania stają się nasze codzienne małe wybory moralne dotyczące pomocy temu czy innemu człowiekowi, czy też rezygnacji z pewnych rzeczy (takich sytuacji jest wiele i można je mnożyć). Piszę to wszystko, chodzi mi bowiem o to, że w ostatnim czasie bardzo łatwo jest nam uchylić prawo Boże, a ustanawiać w to miejsce prawo ludzkie (wygodne dla mnie). W ogóle można by napisać, że ostatnio Polacy bardzo łatwo przeciwstawiają się wierze, którą wyznają - niestety wielokrotnie nieświadomie, co jedynie potwierdza fakt, że nasza wiara jest wiarą, której nie rozumiemy i nie potrafimy wcielić w swoje życie. Głośno ostatnio o legalizacji związków homoseksualnych także w naszym kraju, co jest pokłosiem zwycięstwa w ostatnich wyborach liberalnej partii, za jaką uważa się PO. Wielu katolików aprobuje ten pomysł tłumacząc, że w końcu jesteśmy wolni i każdy niech robi, na co ma ochotę, lub też, że nie będziemy przecież sobie do sypialni zaglądać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.