Postanowiliśmy reaktywować naszą Internetową Kampanię Odmowy. Uważamy, że już przyczyniła się ona do pewnej zmiany świadomości Polaków. Wznawiamy ją, aby nie zmarnować tego, co już udało się dokonać.
6. W tej całej sprawie chodzi także o godność człowieka - o to, że nie jest on tylko siłą roboczą, lecz przede wszystkim osobą. O to, że są większe wartości niż obroty, zysk właściciela sklepu, wpływy z podatków do budżetu czy wygoda potencjalnych klientów. Chodzi też o to, aby poprzez ten zakaz kształtować w społeczeństwie wyższe wartości, zmieniać mentalność, tworzyć nową jakość kultury duchowej. To zresztą tylko jeden z kroków (ale bardzo istotny), bo trzeba się też zająć sprawą pornografii, agencji towarzyskich, nieograniczonej sprzedaży alkoholu i jego reklamowania. 7. Cała ta sprawa ma także sygnalizowany już wcześniej aspekt religijny. Katolicy, którzy pracują w niedziele, nie tylko są narażeni na wyrzuty sumienia, że łamią prawo Boże i kościelne, ale mają także trudności z udziałem w obowiązkowej w tym dniu Mszy świętej. Muszą się głowić, jak to zrobić, żeby być w niedzielę na Mszy św. Iść skoro świt do kościoła a potem szybko do pracy czy szukać, gdzie na mieście jest Msza późnym wieczorem? Nasuwa się myśl, że skoro jako naród wybraliśmy demokrację, czyli ustrój, gdzie decyzje zapadają większością głosów, to katolicka większość ma prawo żądać, aby jej potrzeby religijne były uwzględniane i aby zostało to zagwarantowane prawnie. Argumenty przeciwników Przeciwnicy zakazu handlu w niedziele wysuwają różne argumenty. Warto się im bliżej przyjrzeć. 1. Mieszkańcy miast a nawet sami tylko pracownicy sklepów nie chcą ograniczania handlu. To argument poważny, ale czy słuszny? Przeprowadzane w tej sprawie sondaże dają różne wyniki. Mieszkańcy Lublina w lecie ub.r. w ankiecie przeprowadzonej przez lokalny dziennik opowiedzieli się za tym, aby w niedziele i święta hipermarkety mogły pracować. Z kolei z badań CBOS-u przeprowadzonych w październiku 2004 wynika, że 60% Polaków chce ograniczenia godzin handlu w niedziele i święta lub całkowitego zakazu. Wydaje się jednak, że jeśli te opinie mają być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o ograniczeniu handlu, to należy je zbierać jedynie wśród pracowników sklepów. O ich losie nie powinna decydować cała społeczność, bo równie dobrze można by przeprowadzić sondaż, czy Polacy są za otwarciem przez 7 dni w tygodniu np. urzędów i z pewnością spotkałoby się to z poparciem, bo właśnie w soboty i niedziele ludzie mają czas i chętnie poszliby w tych dniach załatwiać różne sprawy. Z drugiej strony, czy należy pytać ludzi, kiedy sprawa jest oczywista i słuszna? Przecież obecnie istnieje wiele zakazów tego, co szkodzi jednostce, a nikt nie pytał społeczeństwa, czy je wprowadzić. Zabrania się posiadania narkotyków, jazdy po spożyciu alkoholu i wielu innych rzeczy. Tak więc mylą się ci, którzy argumentują, że są przeciwko ograniczaniu handlu, bo ludziom nie powinno się mówić, co mają robić i krępować ich żadnymi zakazami. Najwyższą wartością społeczną nie może być wolność czy zysk, lecz dobro człowieka i właśnie w imię tego dobra wprowadza się różne zakazy i nakazy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.