Postanowiliśmy reaktywować naszą Internetową Kampanię Odmowy. Uważamy, że już przyczyniła się ona do pewnej zmiany świadomości Polaków. Wznawiamy ją, aby nie zmarnować tego, co już udało się dokonać.
2. Zakaz handlu w niedziele i święta spowoduje zwolnienia pracowników. To bardzo częsty argument, ale coś mi tu nie pasuje. Czyżby w sklepach była zatrudniona jakaś grupa ludzi, którzy pracują tylko w niedziele i święta? Jeśli tak, to rzeczywiście mają się oni czego obawiać. Wiemy jednak, że jest inaczej. Dlaczego więc sklepy miałyby zwalniać ludzi? Jeśli będą oni mieli mniej pracy, to bardziej logiczne wydaje się zmiejszenie im wymiaru czasu pracy o jakąś cząstkę etatu, a nie od razu definitywne zwolnienie. Poza tym, skoro każdy za przepracowaną niedzielę dostaje wolny inny dzień, to czy nie lepiej byłoby, gdyby zamiast układać skomplikowany plan, każdy miał wolne w tym samym dniu tygodnia? Mówi się też, że zakaz handlu uderzy w producentów, bo sklepy będą zamawiać mniej towarów. Naprawdę? Czyż ludzie nagle zaczną potrzebować mniej jedzenia, picia i ubrań? Ludzie i tak te rzeczy muszą kupić, więc przyjdą do sklepów w dni powszednie, skoro nie będzie można w niedzielę. Przyjdzie więcej ludzi i będą więcej kupować niż obecnie, a więc i sklepy będą potrzebować więcej pracowników, aby ich obsłużyć. Czyli zwolnienia jednak niepotrzebne. Jeśli zakaz, to jaki? Skoro konieczność ograniczenia pracy sklepów w niedziele i święta wydaje się ewidentna, powstaje pytanie, na czym ma ono polegać. Czy warto wprowadzić takie rozwiązanie, jak w Radomiu i Białej Podlaskiej? Wydaje się, że najlepiej będzie, jeśli w niedziele będą otwarte tylko wybrane, dyżurne sklepy. Jest to lepsze rozwiązanie niż jedynie ograniczanie godzin handlu i otwieranie wszystkich sklepów na 3 godziny. Powinna obowiązywać zasada, że wolno otworzyć sklep w niedzielę raz na 4 tygodnie. Jednak w dyżurach tych nie powinny uczestniczyć hipermarkety. Należy zadbać o to, by na danym terenie sklepy otwarte były na przemian, tak by nie były czynne wszystkie czy też większość z nich w jedną niedzielę miesiąca, a w pozostałe niedziele żaden sklep nie będzie pracował. Jeśli więc na osiedlu są 4 sklepy, to w każdą niedzielę któryś z nich będzie otwarty, a jeśli jest ich więcej to w niektóre niedziele będą czynne 2 sklepy. Z tego wniosek, że właściciele sklepów muszą uzgodnić ze sobą, w które niedziele otworzą swoje punkty i plan taki powinni przedstawić w odpowiedniej komórce urzędu miasta. Uzgodnień tych dokonywałoby się jedynie w ramach osiedla, w każdym zaś przypadku sklep, który w daną niedzielę nie pracuje, wywieszałby informację, gdzie znajduje się najbliższa czynna placówka handlowa. Naturalnie, w święta wszystkie sklepy powinny być obowiązkowo zamknięte. Kolejna uwaga jest następująca: należy ograniczyć godziny handlu w soboty i dni przedświąteczne. Do święta bowiem trzeba się przygotować. Nie może być tak, że pracownik wraca do domu po północy i musi odsypiać przez pół dnia. Godzina 20. powinna być maksymalną granicą, do której powinny być otwarte sklepy w sobotę i dni przed świętami. Szacuje się, że w niedziele w handlu pracuje ponad pół miliona ludzi. Już czas, żeby ograniczyć tę pracę do niezbędnego minimum. Dokonać to się może wyłącznie przez decyzje poszczególnych samorządów, a najlepiej w drodze ustawy, ponieważ właściciele sklepów zbyt obawiają się zmniejszenia zysków, żeby sami wystąpić z tą inicjatywą. Nie ma też co liczyć na klientów, że dobrowolnie zrezygnują z wygodnej możliwości robienia zakupów przez 7 dni w tygodniu. Tymczasem przydałoby się trochę bezinteresowności w życiu społecznym. Powinna tu obowiązywać zasada „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Wielu ludzi ma wolną niedzielę i nie wyobrażają sobie, by mogło być inaczej, nie należy więc zmuszać do pracy w ten dzień innych, tam gdzie jest to niekonieczne. (2004)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.