Dramat dzieci żołnierzy dotyka kolejne afrykańskie kraje. Maluchy siłą wcielane są w szeregi rebeliantów i bezlitośnie wykorzystywane.
„Ich sytuacja w wielu miejscach jest naprawdę dramatyczna i nie mają najmniejszych szans na powrót do normalnego życia” - mówi ks. Cosmas Alule, rektor seminarium duchownego w Gulu. Właśnie w tym regionie przez wiele lat grasowali rebelianci z Armii Oporu Pana. Teraz częściowo opuścili Ugandę i z tą samą bezwzględnością zaczęli działać w krajach ościennych.
„Rebelianci z Armii Oporu Pana porywają przede wszystkim dzieci. Dzieje się tak, ponieważ łatwo je można indoktrynować, manipulować nimi, złamać ich wolę i w konsekwencji wciągnąć do rebelii. Rebelianci uczą maluchy jak walczyć, jak bezlitośnie zabijać. Ponadto ci «panowie wojny» wykorzystują je w czasie grabieży, ale najgorsze jest to, że wykorzystują te dzieci, jako swych niewolników seksualnych, chodzi tu przede wszystkim o małe dziewczynki. Wymieniają je między sobą w zależności od swych upodobań. To bardzo smutne. Po tym, jak po podpisaniu porozumienia pokojowego na przełomie 2006 i 2007 r. żołnierze z Armii Oporu Pana zostali wygnani z Ugandy na swoją bazę wybrali głównie Sudan, ale i Republikę Środkowoafrykańską oraz Kongo. W tych krajach sieją taką samą przemoc jak robili to wcześniej w Ugandzie. Porywają dzieci, niszczą wioski, mordują i gwałcą. By temu położyć kres ugandyjskie władze wysłało wojsko w celu złapania przywódcy rebeliantów Josepha Kony’ego oraz jego ludzi. Niestety dotąd im się to nie udało”.
W pomoc dzieciom żołnierzom aktywnie włącza się w Afryce Kościół tworząc dla nich specjalne ośrodki, w których mogą odzyskać utracone dzieciństwo. Otrzymują tam nie tylko edukację, ale i wsparcie psychologiczne pomagające zmierzyć się z doznaną traumą. Ponadto teren misji i kościelne ośrodki często służą za schronienie dla ludności cywilnej uciekającej przed siejącymi śmierć i zniszczenie rebeliantami.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.