W Markowej k. Łańcuta odbyły się obchody 70. rocznicy śmierci dziewięcioosobowej rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów, zamordowanej za ukrywanie Żydów.
– Ta rodzina ukazuje piękną kartę naszej wioski – powiedział abp Józef Michalik. „Pamiętać o człowieku w potrzebie to najwspanialszy pomnik, jaki możemy im zbudować” – napisał w specjalnym liście na dzisiejszą uroczystość naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
Metropolita przemyski stwierdził, że rodzina Ulmów pokazuje współczesnym ludziom „potrzebę braterskiego kontaktu z bliźnimi, z sąsiadami, z tymi, którzy są w naszym otoczeniu, większego zaufania do siebie, bo dzisiaj egoizm pożera ludzi”.
Przedstawiając sylwetkę Józefa Ulmy, abp Michalik zwrócił uwagę, że był on zaangażowany w życie religijne, interesował się również nową techniką i postępem, które wykorzystywał w swoim gospodarstwie. - Chciał realizować życie w miłości rodzinnej, która go nie zamykała, ale otwierała na innych – podkreślił.
Metropolita przemyski wyraził opinię, że jeśli Polska ma być ojczyzną szlachetnych ludzi, musi na wszystkich poziomach wykazywać przywiązanie do tego, co związane z tradycją, wiarą, moralnością i kulturą staropolską. - To przywiązanie do polskiej ziemi widać u rodziny Ulmów. Oszczędzali, zbierali pieniądze, żeby pomnożyć majątek – zaznaczył abp Michalik. - Radzili sobie, nie mieli za wiele ziemi, ale wiedzieli, że praca, uczciwy wysiłek pomoże przetrwać trudne czasy, doczekać lepszych czasów. Rodzina Ulmów nie różniła się wiele od innych rodzin – dodał.
Metropolita przemyski radził, aby w sytuacjach, gdy konieczna jest emigracja, wyjeżdżać całą rodziną, a nie zostawiać współmałżonka i dzieci. – Razem budujmy przyszłość, razem znośmy trud. Po to się złączyliśmy – mówił abp Michalik. - Niech to spojrzenie na tę rodzinę, pomoże nam docenić nasze rodziny i odpowiedzieć na pytanie, czy nasza rodzina potrafi być rodziną ofiarnego trudu – dodał hierarcha.
Proboszcz parafii Markowa ks. Stanisław Ruszała witając zebranych na uroczystej Mszy św., stwierdził, że zachowanie rodziny Ulmów to szczególne świadectwo wobec mieszkających w sąsiedztwie Żydów, pozbawionych wówczas wszelkich praw. – Rodzina wypełniła to zadanie mimo rozmaitych ostrzeżeń, że to niebezpieczne. Ale przecież nie można zamknąć drzwi, kiedy jest otwarte serce i gotowość do służby – mówił.
W rozmowie z KAI ks. Ruszała dodał, że kult Sług Bożych rodziny Ulmów w parafii jest żywy przede wszystkim przez zanoszone za ich wstawiennictwem modlitwy oraz modlitwy o ich beatyfikację. Proboszcz przyznał, że dociera do niego wiele świadectw otrzymanych łask za orędownictwem męczenników z Markowej.
List na tę uroczystość nadesłał również naczelny rabin Polski Michael Schudrich. „Słów brakuje, by wyrazić wzbierający w sercu ból i gniew, na wspomnienie tych wydarzeń. Nie zostawajmy jednak z naszym bólem i gniewem. Idźmy za przykładem zostawionym nam przez Ulmów, tego właśnie Bóg oczekuje od nas i tego powinniśmy oczekiwać od siebie nawzajem. Pamiętać o człowieku w potrzebie to najwspanialszy pomnik, jaki możemy im zbudować” – napisał rabin.
Małżonkowie Józef i Wiktoria Ulmowie mieszkali wraz z sześciorgiem dzieci w Markowej na Podkarpaciu. W czasie okupacji ukrywali w swoim gospodarstwie ośmioro Żydów. 24 marca 1944 r. w nocy do ich domu wtargnęli hitlerowcy. Najpierw zamordowali ukrywanych Żydów, a potem całą rodzinę Ulmów, w tym Wiktorię, która była w dziewiątym miesiącu ciąży, a także dzieci, z których najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku.
W 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów na etapie diecezjalnym zakończył się w 2008 r. W 2011 r. wszystkie dokumenty trafiły do Watykanu. W 2004 r. odsłonięto pomnik przypominający heroiczność rodziny Ulmów.
W październiku 2013 r. w Markowej ruszyła budowa Muzeum Polaków ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.