Do ewentualnych rozmów może dojść najprawdopodobniej po Wielkanocy.
„Kilka dni temu Konferencja Episkopatu Nikaragui przesłała list do prezydenta z zaproszeniem do podjęcia dialogu między rządem i biskupami. Na to zaproszenie otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź”. Ten krótki komunikat opublikowali wczoraj 25 marca nikaraguańscy biskupi. Wynika z niego, że lewicowy rząd Daniela Ortegi po raz pierwszy od 2007 r., kiedy powrócił on do władzy, zdecydował się na dwustronne rozmowy z episkopatem. Zgodnie z propozycją Kościoła mają one dotyczyć polityki wewnętrznej i kwestii instytucjonalnych państwa.
Sekretarz generalny episkopatu napisał na Twitterze, że „w dialogu z rządem Kościół nie będzie zabiegał o swoje sprawy, ale o dobrobyt socjoekonomiczny i polityczny Nikaragui”. Później dodał, że nie zostały jeszcze ustalone konkretne tematy. Na razie jest dobra wola ze strony biskupów, by Kościół stał się instrumentem dialogu i komunii.
Do ewentualnych rozmów może dojść najprawdopodobniej po Wielkanocy. Jak dotąd relacje Kościoła i rządu były poprawne, ale utrzymywano dystans. Pogłębił się on po krytyce przez Kościół nadużywania symboli religijnych przy aktach publicznych oraz niepokojącej koncentracji władzy. Do pierwszego zbliżenia po tym impasie doszło 2 grudnia ub. r. Prezydent Ortega spotkał się wówczas z nuncjuszem w tym kraju przy okazji wizyty w Nikaragui kard. Nicolasa de Jesusa Lopeza Rodrigueza jako papieskiego wysłannika.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.