Sąd Najwyższy Malezji odrzucił odwołanie chrześcijan, którzy chcieli nadal używać słowa „Allach” na określenie Boga. Zakończyła się tym samym trwająca wiele lat walka katolickiego tygodnika „The Herald” o zniesienie zakazu, nałożonego przez władze tego kraju. Gazeta uznała go za sprzeczny z konstytucją, gdyż malezyjscy chrześcijanie używali słowa „Allach” od stuleci.
Swą decyzję sędziowie przyjęli stosunkiem głosów 4:3. Wyrok został przyjęty radośnie przez ponad 100 muzułmanów, zgromadzonych przed gmachem Sądu Najwyższego w Kuala Lumpur, krzycząc: „Bóg jest wielki!”. Chrześcijanie wyrazili swoje rozczarowanie i zapowiedzieli, że poszukają innych sposobów uznania swych praw jako mniejszości religijnej. Jest ich 2,6 mln wśród 28 mln mieszkańców Malezji, w większości (60 proc.) muzułmanów.
Konflikt zaczął się w 2007 r., gdy ministerstwo spraw wewnętrznych wydało rozporządzenie, w którym zgodę na używanie przez „The Herald” słowa „Allach” w swej malajskiej edycji. Gazeta odwołała się wówczas do sądu, który w 2009 r. przyznał jej rację, co wywołało gwałtowne reakcje islamistów. Cztery lata później sąd apelacyjny w stolicy kraju, Putrajayi, przywrócił zakaz. Prezes Sądu Najwyższego Arifin Zakaria uznał obecnie, że sąd apelacyjny zastosował właściwe środki prawne.
Jeden z adwokatów gazety, S. Selvarajah zapowiedział, że przestudiuje dokładnie możliwości zaskarżenia wyroku Sądu Najwyższego w ostatniej instancji. Dodał, że wyrok wprowadził całkowity zakaz używania słowa „Allach” przez nie-muzułmanów.
Kontrowersja związana z używaniem przez malezyjskich chrześcijan słowa „Allach” wywołała próby podpalenia kościołów i profanacje grobów chrześcijańskich. W 2010 r. splądrowano kancelarię prawnika występującego w imieniu chrześcijan. W styczniu br. zarekwirowano 300 Biblii ze słowem Allach.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...