Trzej mężczyźni i kobieta ruszyli przez Lodową Przełęcz do Doliny Jaworowej. Pogoda była coraz gorsza. Nagle wszyscy, prócz kobiety, zaczęli umierać. Co naprawdę stało się w Dolinie Jaworowej?
Choć od tych wydarzeń minęło niemal 100 lat, historia rodziny Kaszniców i grupy polskich taterników wciąż mrozi krew w żyłach. Głównie dlatego, że przyczyny nagłej śmierci 12-letniego chłopca i dwóch dorosłych mężczyzn nie zostały dotąd jednoznacznie wyjaśnione. A każda próba rozwikłania tej zagadki prowadzi do zatrważających wniosków. Ale po kolei...
Był poranek, 3 sierpnia 1925 roku. Tatry w sensie turystycznym wyglądały zupełnie inaczej niż dziś - były zdecydowanie bardziej dzikie, niemal puste. Na szlakach, które dziś przemierza każdego dnia kilka tysięcy osób, wówczas można było spotkać jedynie taterników i nielicznych turystów (głównie bogatych mieszkańców dużych miast). W jednym z najwyżej usytuowanych w Tatrach schronisk, w Chacie Tery'ego w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich, doszło do przypadkowego spotkania jednych i drugich. W sali jadalnej śniadanie spożywali czteroosobowy zespół wspinaczy i rodzina warszawskiego prokuratora Kazimierza Kasznicy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.
"Warto o takich dzieciach napisać, co mają coś w głowie i rozwijają talent."