Świat jest jaki jest, czy taki, jakim go postrzegamy? To problem zadziwiająco aktualny. Nie tylko dla filozofów.
Co kto powiedział czy zrobił, a co drugi z tego zrozumiał, to czasem dwie, zupełnie różne rzeczy. Można odnieść wrażenie, że dla wielu nie fakty są istotne, ale to, co komu błąka się po głowie. A fakty maja służyć jedynie potwierdzeniu z góry przyjętych tez.
Czytam doniesienia o tym co dzieje się w relacjach Rosja – Europa. Prezydent Putin miał powiedzieć, że gdyby chciał, to jego wojska w dwa tygodnie zajmą Kijów. Hmmm... Przypominam sobie, jak jeszcze niedawno różni spece mówili, że wystarczyłyby na to trzy dni. Przesadzali? Widać tak. Ważniejsze jednak, że przywódca Rosji nie powiedział, że chce iść na Kijów. Powiedział, że gdyby chciał, to by mógł. I to w sumie jest prawda. Po co więc ten alarmistyczny ton? W całej tej trudnej sytuacji związanej z wydarzeniami na Ukrainie to raczej pocieszające, że nie chce. Bo to znaczy, że ciągle jeszcze otwarta jest droga do rozmów.
Z drugiej strony czytam informację, że Rosja zmodyfikuje swoja doktrynę wojskową.... Hmmm... Czytam i oczom nie wierzę, co wygaduje Michaił Popow, doradca Kremla ds. bezpieczeństwa. NATO zagrożeniem dla Rosji, bo przybliża do jej granic swoją infrastrukturę? Przecież w jednym Obwodzie Kaliningradzkim jest niewiele mniej wojska i różnego sprzętu (a niektórego nawet więcej) niż w całej Polsce, gdzie nie ma stałych baz Sojuszu. Albo dalej: NATO zamierza „wzmocnić swój potencjał ofensywny poprzez rozwój globalnego systemu obrony przeciwrakietowej”. No tak, wiem, że jak się ma dobry system obrony, to łatwiej podjąć decyzje o ataku. Ale przecież od systemów obronnych nie przybywa broni ofensywnej. Czegoś nie rozumiem? Nie znam się? Chyba że ktoś czuje się bezpieczny tylko wtedy, jeśli w każdej chwili może każdego potencjalnego wroga wdeptać w ziemię. Ale taki poziom obawy przed innymi powinno się raczej leczyć.
Nie piszę tego bynajmniej po to, żeby komentować wydarzenia na Ukrainie. Robi to już tylu ekspertów, że głos laika nie jest tu potrzebny. Wzdycham tylko przypominając sobie, ile podobnych sytuacji w ostatnich latach widziałem. Takich, w których obrazy podsuwane przez bujną wyobraźnię były ważniejsze niż fakty. Albo takich, w których pojedynczy eksces rozdmuchiwano awansując go do rangi ogólnie obowiązującej zasady. Może warto przypominać, że to, co się komu w głowie kotłuje niekoniecznie jest prawdą? Bo jak tak dalej pójdzie, będzie jak w tym kawale z zającem, który tak się nakręcił przeciwko niedźwiedzicy, że gdy to ona a nie pan niedźwiedź otwarła mu drzwi, to zamiast powiedzieć, że chce pożyczyć młotek, zaraz wygarnął jej wszystkie swoje żale.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.