Policja zatrzymała 32-latka, który we wtorek rano zaatakował gazem recepcjonistkę w warszawskim biurze PO. Mężczyznę obezwładniła ochrona; nie wiadomo, jakie były jego motywy.
Jak poinformowała PAP Edyta Adamus, z zespołu prasowego KSP, we wtorek ok. godz. 9.40 "do biura partyjnego wszedł mężczyzna, miał przy sobie ręczny miotacz gazu i zaatakował nim recepcjonistkę". Został obezwładniony przez ochronę i przekazany policji - relacjonowała.
Zatrzymany ma 32 lata. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że nie ma stałego miejsca zameldowania. Prawdopodobnie nie był pijany. "Ustalamy okoliczności sprawy i motywy, które kierowały mężczyzną" - mówiła Adamus. Ze wstępnych informacji wynika, że nie miał przy sobie innej broni, a jedynie gaz.
Recepcjonistce udzielono pomocy medycznej na miejscu i przewieziono ją do szpitala na obserwację.
"Nieznany napastnik zaatakował po 9.30 pracownicę biura krajowego. Wszedł na recepcję, psiknął jej jakimś gazem w twarz i zaczął uciekać. Pozostali pracownicy biura pobiegli za nim i złapali go na ulicy. Natychmiast wezwaliśmy policję i pogotowie. Policja pojawiła się dość szybko i opanowała sytuację" - relacjonował PAP zajście Konrad Niklewicz z PO.
Jak zaznaczył, z jego wiedzy wynika, że pracownicy nic poważnego się nie stało. "Pojechała do szpitala na badania" - dodał.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.