Na synodzie wiele się mówi o przyśpieszonym orzekaniu nieważności małżeństwa. Zdaniem prefekta Trybunału Sygnatury Apostolskiej, który zajmuje się między innymi tymi sprawami, nie jest to dobra tendencja.
Chodzi tu bowiem o poznanie prawdy, która ma później wpływ na zbawienie człowieka. Nie należy być zbyt pochopnym – przestrzega kard. Raymond Burke.
Przypomina on, że małżeństwa rozpadają się najczęściej, nie z powodu nieważnie zawartego sakramentu, lecz przez niedochowanie wierności jednego z małżonków. I ludzie są tego świadomi. Dlatego Kościół nie może orzekać nieprawdy – powiedział Radiu Watykańskiemu amerykański hierarcha, poproszony o podsumowanie pierwszych dni synodu.
„Pracujemy bardzo intensywnie, mówimy o bardzo wielu tematach, które dotyczą małżeństwa i rodziny – powiedział kard. Burke. – Jest tego chyba za dużo na tego typu i tak krótkie posiedzenie. W tej chwili wydaje się, że jest wielkie zamieszanie. Mamy jednak nadzieję, że uda się coś wyjaśnić, w oparciu oczywiście o odwieczne nauczanie Kościoła, które zawsze było podstawą zdrowego duszpasterstwa. Nie powinniśmy się zagubić w rozważaniu jedynie trudnych przypadków, bo nie po raz pierwszy Kościół zajmuje się tymi trudnymi sytuacjami. Natomiast Synod powinien przede wszystkim dać pozytywne przesłanie o rodzinie”.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.