"O ile w poprzednich dniach dużo słyszeliśmy o nędzy rodziny i małżeństwa, to teraz ci świeccy zupełnie z innej strony starali się patrzeć na tę samą rzeczywistość" - powiedział, podsumowując dzisiejszy dzień, abp Gądecki.
W piątym dniu obrad Synodu Biskupów głos zabrali świeccy audytorzy. Mówili o swym konkretnym doświadczeniu życia rodzinnego, wyniesionym nie tylko z domu, ale również z różnych duszpasterstw rodzinnych, w których są zaangażowani. Pokazywali, jak ważne jest włączanie par małżeńskich w pomoc innym rodzinom, a także w przygotowanie do sakramentu małżeństwa, bo tym, co najbardziej przemawia dziś do ludzi, jest świadectwo.
Wskazano też na potrzebę lepszego przygotowania kapłanów do pracy z rodzinami i małżeństwami. Chodzi tu zwłaszcza o sprawę otwarcia na życie. Kapłani muszą o tym mówić w sposób jasny i naturalny, pokazując pozytywne aspekty naturalnych metod planowania rodziny.
Tej sprawie wiele miejsca poświęcono na dzisiejszym briefingu. Dziennikarzy interesowało, czy Kościół nie zamierza odstąpić od dotychczasowego nauczania, uznając je za przedawnione. Obecne na briefingu małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych przekonywało jednak, że jest wręcz odwrotnie. Metody naturalne nie tylko się nie przedawniły, ale dzięki postępowi nauki jeszcze bardziej się udoskonaliły.
„Od 1968 r., kiedy została ogłoszona encyklika Humanae vitae, przeprowadzono tak wiele nowych badań rozwijających naturalne metody planowania rodziny – powiedziała Radiu Watykańskiemu Alice Heinzen. – Dokonał się naprawdę ogromny postęp w tej dziedzinie. Myślę, że nadszedł już czas, aby pary małżeńskie ponownie przyjrzały się tym metodom i rozważyły, czy po nie nie sięgnąć. Badania pokazują, że metody te gwarantują 99 proc. skuteczności, jeśli tylko małżeństwa chcą się ich nauczyć i prawidłowo je stosować. Zachęcam również media, aby zainteresowały się naszymi osiągnięciami. Naprawdę warto”.
Wystąpień audytorów świeckich słuchał w auli synodalnej abp Stanisław Gądecki. Jego zdaniem w sposób radykalny zmienili oni atmosferę obrad.
„O ile w poprzednich dniach dużo słyszeliśmy o nędzy rodziny i małżeństwa, to teraz ci świeccy zupełnie z innej strony starali się patrzeć na tę samą rzeczywistość – powiedział Radiu Watykańskiemu przewodniczący KEP. – To jasne, że istnieje kryzys, mówili, ale to nie oznacza, że od choroby mamy przechodzić do kostnicy. Trzeba natomiast ciągnąć w górę tych, którzy potrzebują pomocy. Sami mówili o różnych formach pomocy świadczonej parom małżeńskim w ich trudnościach. Wiele było świadectw o pracy w duszpasterstwie małżeństw i rodzin. Podkreślano, że ważne jest nie tylko przygotowanie do małżeństwa, ale też towarzyszenie małżonkom po zawarciu ślubu. Te świadectwa tchnęły trochę innym duchem. Pokazywały, że istnieją piękne małżeństwa, a przeznaczeniem pozostałych nie jest upadek i rozbicie, lecz trzeba sobie w trudnościach pomagać i nawzajem się podnosić”.
Poranna sesja Synodu trwała jedynie półtorej godziny. Po niej odbyły się pierwsze spotkania grup językowych. Utworzono w sumie 10 takich grup. Dziś wybrano ich przewodniczących i relatorów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.