Lekarze z Prokocimia rozpoczęli wybudzanie małego Adasia z głębokiej śpiączki.
Stan 2-letniego Adasia, który w niedzielę trafił do Prokocimia w stanie skrajnego wychłodzenia, poprawia się. Jest ciężki, ale coraz bardziej stabilny. Lekarze Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w poniedziałek wyprowadzili go ze stanu głębokiej hipotermii.
Dziś rozpoczęli procedurę wybudzania ze śpiączki farmakologicznej, która polega na stopniowym odstawianiu podawanych leków. Wszystko potrwa nawet dwa dni, a przebieg wybudzania zależy od tego, jak organizm chłopca będzie reagował na bodźce.
- Są dwie dobre wiadomości, choć w słowie "dobre" jest jeszcze trochę ostrożności. Pozytywną informacją jest jednak to, że dziecko zostało wczoraj dogrzane do temperatury 36 stopni Celsjusza i odłączone od sztucznego płucoserca. Oznacza to, że jego układy krążenia i oddechowy radzą już sobie same. Nerki i wątroba również dobrze pracują - mówi prof. dr hab. med. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.
Drugą pozytywną informacją jest to, że w obrazie tomograficznym mózgu nie widać poważnych zmian, jednak o tym, w jakim stanie jest układ nerwowy chłopca, lekarze przekonają się dopiero wtedy, gdy Adaś wybudzi się ze śpiączki.
Jak podkreśla prof. Skalski, w podawaniu kolejnych informacji trzeba być bardzo ostrożnym, bo cały czas wielką niewiadomą jest to, jak zachowa się organizm dziecka po wybudzeniu.
- Jeśli Adaś wyjdzie z tego wszystkiego bez szwanku, to można będzie mówić o cudzie - mówi prof. Skalski.
Przypomnijmy: dwuletni chłopczyk został odnaleziony nieprzytomny w niedzielę rano ok. 600 metrów od swojego domu w małopolskich Racławicach. Na mrozie, w samej tylko piżamie, przebywał kilka godzin - prawdopodobnie sam wyszedł z domu w środku nocy.
Gdy go odnaleziono, temperatura ciała chłopca wynosiła zaledwie 12 stopni, a temperatura skóry była o wiele niższa.
Adaś, który cały czas był reanimowany, został przewieziony do Prokocimia, gdzie trafił pod opiekę prof. Skalskiego.
W szpitalu został mu podłączony układ pozaustrojowego leczenia, który daje możliwość napędzenia krwi i ogrzewania pozaustrojowego od 6 do 9 stopni na godzinę.
Lekarze bardzo powoli nagrzewali chłopca, bo zbyt szybkie podniesienie temperatury ciała Adasia mogło zagrozić jego życiu. W niedzielę wieczorem została ona podniesiona do 35 stopni.
Przeczytaj wcześniejsze teksty:
aktualna ocena | 4,0 |
głosujących | 35 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.